“Wyrażanie stanowiska w sprawach publicznych” czy homofobia? Wyrok w sprawie kierowcy furgonetki fundacji Prawo do Życia

Zdaniem poznańskiego sądu zrównywanie homoseksualizmu do pedofilii nie jest przestępstwem.Tak wynika z uzasadnienia wyroku uniewinniającego kierowcę furgnoetki organizacji Prawo do Życia, który oskarżony był o zakłócanie spokoju i porządku publicznego.

 

Pojawienie się furgonetki Prawo do Życia na ulicach polskich miast zawsze budzi sprzeciw wielu mieszkańców. Głoszone na plandece oraz z głośników teksty i hasła uznawane są za homofobiczne, obrażające, a przede wszystkim niezgodne z prawdą. Za każdym razem przejazd w Poznaniu jest eskortowany przez policyjny radiowóz (czasem także nieoznakowany) z uwagi na próby zatrzymania przejazdu.

Na policję i do sądów regularnie kierowane są sprawy przeciw zarówno jednej jak i drugiej stronie (więcej o jednej ze spraw tutaj).

W ostatnich dniach poznański sąd uniewinnił kierowcę furgonetki oskarżonego o zakłócanie spokoju i porządku publicznego hałasem z nagłośnienia w furgonetce. W uzasadnieniu sędzia Sławomir Szymański wskazał, że poziom hałasu związanego z emitowaniem haseł przez system nagłośnienia „był niewiele głośniejszy od dźwięku emitowanego przez silniki samochodowe”.

Sąd uznał również, że treści nadawane z głośników nie były znieważające. Grupa Stonewall przytacza jedno z nich: „w Polsce środowiska homoseksualne przygotowują społeczeństwo do akceptacji pedofilii. Niektóre dzieci są adoptowane przez gejów tylko w celu gwałcenia”. Sędzia wskazał, że w jego ocenie kierowca „nie nawoływał do popełnienia przestępstwa ani do nienawiści”, a hasła były „wyrażeniem stanowiska w sprawach publicznych”.

Odnosząc się do przekreślonego symbolu tęczy sąd wskazał, że nie jest to oznaka braku tolerancji do osób LGBTQ+, ale „brakiem aprobaty dla działań osób, które posługują się symbolem tęczy”.

Uzasadnienie wyroku szokuje społeczność LGBTQ+ nawet bardziej niż sam wyrok. Wskazują, że oznacza to akceptację zrównywania homoseksualizmu z pedofilią, a także brak jakiejkolwiek ochrony osób LGBTQ+ w Polsce w zakresie ochrony dóbr osobistych i dobrego imienia. Jednocześnie część zastanawia się, czy podobnych wyroków można by było spodziewać się w sytuacji, gdyby podobne hasła odnieść do osób heteroseksualnych czy też księży.