Nowi mieszkańcy zoo

Sezon wakacyjny sprzyja spacerom po poznańskim ogrodzie zoologicznym. Poznaniacy i turyści, którzy odwiedzą zoo, oprócz znajomych “twarzy”, będą mogli zobaczyć także jego nowych mieszkańców. W ostatnim czasie na świat przyszło wiele maluchów. Nowe zwierzęta przyjechały do Poznania także w ramach wymiany z innymi ogrodami.

W poznańskim zoo na świat przyszły ostatnio dwa pelikany kędzierzawe oraz jeden pelikan różowy. Każde pisklę pochodzi od innej pary. W tym miejscu warto dodać, że młode, które wykluły się w ubiegłym roku, są już dorosłe, wyjechały do innych ogrodów zoologicznych.

Zoo opuściło też Trzech Muszkieterów – tak pracownicy ogrodu nazywali trójkę maluchów puszczyka uralskiego, które wykluły się w tym roku. Ptaki wyjechały do Austrii. Po przyjeździe zostały umieszczone w wolierze adaptacyjnej, by oswoić się z nowym otoczeniem. Zostaną zaobrączkowane i oznaczone mikroczipem, a następnie wypuszczone na wolność. To wynik współpracy z Austriackim Centrum Ornitologicznym przy Uniwersytecie Weterynaryjnym w Wiedniu.

Wracając do nowych mieszkańców, 2 lipca rodzicami zostali także Pomiłka i Duduś – para żubrów. Dwa miesiące skończył ostatnio karakal Yolo. Niestety, póki co nie zobaczymy go na wybiegu. Jego mama Hela pilnie strzeże jedynaka, dlatego nadal przebywają na wybiegu zapleczowym. Na części widocznej dla publiczności przebywa samiec Jirzik, ojciec Yola, ale wkrótce pojawi się tam także reszta rodziny. Koniecznie należy wspomnieć o rekordzie, jaki padł w zoo w ostatnim czasie. Chodzi o narodziny łasic syberyjskich. W miocie znalazło się 11 osobników – 6 samic i 5 samców. Maluchy rozpiera energia. Samodzielne są już dwa kangurzątka, które po raz pierwszy wychyliły się z torb mam w marcu tego roku. Teraz maluchy mają już rok i chętnie przebywają całą rodziną na wybiegu.

Nowi przybysze

Narodziny to nie wszystko. Nowe zwierzęta przyjechały do Poznania w ramach wymiany z innymi ogrodami zoologicznymi. Z Kolmarden w Szwecji do stolicy Wielkopolski zawitała samica zebry Grevy’ego, a z Czech – samica żubra. Z estońskiego Tallina przybyła do nas para norek europejskich. To część bardzo ważnego programu hodowlanego. Gatunek ten jest krytycznie zagrożony wyginięciem, w Polsce oznaczony jako zanikły. 

Do pani kanczyl z Frankfurtu przyjechał pan kanczyl. Jak na razie jest bardzo czujny i płochliwy. Kanczyle, czyli tzw. myszojelenie – najmniejsze kopytne na świecie, mieszkają w pawilonie zwierząt nocnych, który niestety z powodu pandemii nadal pozostaje nieczynny dla zwiedzających. Z tego samego niemieckiego miasta do Poznania przyjechała para kowari (małe ssaki wyglądem przypominające myszy). 

Lemur czerwonobrzuchy Lizak zyskał natomiast nową koleżankę. Antana, bo o niej mowa, pochodzi z Tregomeur we Francji. Lemury zapoznają się ze sobą, na razie przez okienko, wkrótce spotkają się ze sobą na wybiegu. To nie koniec swatania. Do pana pójdźki z Arnhem w Holandii przyjechała pani pójdźka. Para siedzi w sąsiadujących wolierach, przygląda się sobie, zagaduje. Proces zapoznawania odbywa się na zapleczu, by nikt im nie przeszkadzał. Kiedy para się polubi, zamieszkają razem na ekspozycji. Pójdźki ziemne to fascynujące ptaki – zamieszkują nory wykopane i opuszczone przez inne zwierzęta.

Do mieszkańców poznańskiego zoo dołączyły także żaby rzekotki drzewne, które przyjechały z Rygi oraz tragopan cabota z Amersfoort w Holandii. 

Osoby, które chcą zobaczyć nowych i starych mieszkańców poznańskiego ogrodu zoologicznego mają taką okazję codziennie, w godz. 9-19 (kasy czynne są do godz. 18). W weekendy na zwiedzających zoo czekają dodatkowe atrakcje, m.in. opowieści o jego mieszkańcach, pokazowe karmienie oraz gry i zabawy.