Gogh to jeden z tygrysów uratowanych z transportu na polsko-białoruskiej granicy. Zwierzęta miały trafić do cyrku. Przewożone były w fatalnych warunkach, które poważniej nadwyrężyły ich stan zdrowia, a dla jednego jeszcze w transporcie oznaczały one śmierć.
Spod granicy do Zoo Poznań trafiło początkowo siedem tygrysów, a do ośrodka w Człuchowie kolejne dwa. Niemal od razu rozpoczęto poszukiwania miejsc, w których zwierzęta mogłyby znaleźć docelowe schronienie, ponieważ od początku było wiadome, że nie mogą zostać w stolicy Wielkopolski z uwagi na brak miejsca, warunków oraz liczby opiekunów.
Ostatecznie w stolicy Wielkopolski zostały dwa koty – Gogh i Kan będące w najgorszym stanie, a pięć wyjechało do azylu dla zwierząt AAP Primadomus w Hiszpanii.
W połowie lutego Zoo Poznań poinformowało, że Gogh „powoli gaśnie” z uwagi na swój wiek i przeżycia. Choć dzięki ogromnemu zaangażowaniu opiekunów, lekarzy, specjalistów i wolontariuszy udało mu się zapewnić dobrobyt w ostatnich latach po koszmarze związanym z cyrkiem i transportem, to wiek zwierzęcia zaczął dawać mu się we znaki.
Pracownicy zapowiedzieli walkę o zdrowie Gogha, zapewniając jednocześnie, że pozwolą mu odejść, gdy tylko zacznie cierpieć z powodu stanu zdrowia.
Dziś poinformowano, że tygrys odszedł. Zoo podkreśla, że na zawsze pozostanie w pamięci i historii ogrodu.
Gogh jest jednym z symboli walki poznańskiego ogrodu o prawa zwierząt oraz zakaz ich występowania w cyrkach. Jako jeden z „nieumarłych”, jak nazwano 9 uratowanych z transportów tygrysów, pozostanie w historii zoo.