O krok od tragedii na Garbarach. Samochód o kilka centymetrów minął dziecko na przejściu dla pieszych

W Internecie pojawiło się nagranie z monitoringu, na którym widać niebezpieczną sytuację, do jakiej doszło w drugiej połowie września na poznańskich Garabrach. Zaledwie centymetry uchroniły dziecko na hulajnodze przed potrąceniem przez samochód na przejściu dla pieszych przez kierowcę, który złamał szereg przepisów ruchu drogowego.

Nagranie opublikował ojciec dziecka, które niemal nie zginęło pod kołami samochodu. Do sytuacji doszło 24 września 2022 roku na jednym z przejść dla pieszych na ul. Garbary przy skrzyżowaniu z ul. Wielką w Poznaniu. Mężczyzna wraz z żoną i dziećmi wszedł na jezdnię, gdy kierowca na jednym z pasów zatrzymał się, by przepuścić pieszych.

Jedno z dzieci było w wózku dziecięcym, a drugie na hulajnodze i to właśnie chłopiec nieco wyprzedzał swoich rodziców. W pewnym momencie widać, jak inny samochód przejeżdża przez przejście tuż przed chłopcem, który w ostatnim momencie uniknął potrącenia.

Na nagraniu widać także reakcję pozostałych pieszych, którzy zwrócili uwagę na niebezpieczne zachowanie kierowcy.

Kierujący nie zatrzymał się przed przejściem, choć pojazd na drugim pasie to zrobił, nie przepuścił pieszych znajdujących się na przejściu dla pieszych, a na dodatek omijał korek jadąc buspasem, do czego prawdopodobnie nie miał uprawnień. Także prędkość z jaką się poruszał budzi wątpliwości internautów.

Ojciec chłopca sam zdobył nagrania z prywatnego monitoringu i już dwa dni po zdarzeniu zgłosił się z nimi na policji, ponieważ okazało się, że ten miejski nie nagrał sytuacji.

Po niemal dwóch miesiącach od zdarzenia mężczyzna opublikował nagranie w Internecie. Dlaczego? Jak tłumaczy, jest rozczarowany brakiem rozwiązania sprawy. Choć na nagraniach z różnych ujęć widać rejestrację pojazdu, to okazało się, że samochód jest w leasingu i ustalenie kierującego jest utrudnione.

„Samochód w leasingu a jak już dokopią się do leasingobiorcy, to ten może nie pamiętać komu udostępnił auto” – napisał autor na portalu Wykop

Mężczyzna przyznaje, że nagrania umieścił w Internecie „ku przestrodze”, ale liczy także, że nagłośnienie sprawy pomoże w rozpoznaniu kierowcy – jeśli nie w celu jego ukarania, to „może chociaż rodzina rozpozna z jakim d****em mają do czynienia”.

Przyznał też, że trzymał syna za ubranie, ale na ułamek sekundy odwrócił się do żony podczas przechodzenia przez jezdnię.