Szkoła ma gotowy projekt i pozwolenie na budowę windy, ale nie ma pieniędzy. Niepełnosprawni uczniowie wnoszeni są po schodach

Choć uczy się tam 300 dzieci, w tym osoby z niepełnosprawnościami, to do dziś nie ma tam windy – w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Gnieźnie codziennie rodzice i pracownicy szkoły wnoszą dzieci na rękach do klas. Wszyscy apelują o zmiany, które ułatwią korzystanie z placówki przez dzieci.

 

W Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Gnieźnie choć o potrzebie budowy windy wszyscy wiedzą, to od lat inwestycja nie jest realizowana. Dlaczego? Problemem jest kwestia finansowa. Wybudowanie dźwigu to koszt ok. 900 tysięcy złotych.

Szkoła posiada przygotowany od niemal dwóch lat projekt na budowę windy, a także od roku zgodę na realizację inwestycji i budowę windy na parkingu. Placówka uzyskała także dotację z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, jednak pokrywa ona jedynie niewielką część kosztów.

Starosta gnieźnieński zadeklarował pomoc.

„Liczę na to, że – jak co roku – pojawią wolne środki, jak my to nazywamy poprzez łączenie budżetu, czyli to, co jest niewykorzystane z poprzedniego roku wrzucane jest do tegorocznego budżetu. To się odbywa w kwietniu i w maju mamy pełną wiedzę” – wyjaśnił Piotr Gruszczyński, starosta gnieźnieński w rozmowie z dziennikarzami TVN

Brak windy to ogromne utrudnienie zarówno dla uczniów, jak i ich opiekunów i pracowników szkoły. W placówce uczy się łącznie 300 dzieci, w tym także tych z niepełnosprawnościami.

Obecnie w szkole są dwie dziewczynki poruszające się na wózku inwalidzkim, a także kilkoro dzieci, które mają problemy z chodzeniem. Dla wszystkich schody są barierą nie do pokonania, dlatego codziennie są wnoszone na piętra przez rodziców i pracowników szkoły. Gdyby nie to, musiałyby uczyć się indywidualnie w domu, a to miałoby ogromny wpływ na rozwój społeczny i psychiczny.

Rodzice, podobnie jak dyrekcja, mają nadzieję, że winda wkrótce się pojawi i ułatwi życie i naukę uczniom. Część z nich wskazuje, że wnoszenie dzieci jest dla nich również stresem, nie tylko z obawy o bezpieczeństwo, ale także ze względu na samą sytuację, która wyróżnia ich wśród rówieśników z klasy.

Podobna sytuacja miała miejsce kilka lat temu w Poznaniu, gdzie sytuacja dotyczyła aż 40 uczniów na wózkach inwalidzkich. Szkoła i rodzice zbierali pieniądze, jednak kwota była zbyt wysoka, by móc zrealizować inwestycję. Gdy sprawą i zbiórką zainteresowały się media, dowiedział się o niej… papież Franciszek, który przekazał 20 tysięcy złotych na budowę. To zainspirowało do dołączenia do akcji i przekazania funduszy także przez m.in. archidiecezję poznańską i Lasy Państwowe.