Ewa Zgrabczyńska zwolniona dyscyplinarnie. Nie jest już dyrektorką Zoo Poznań

Ewa Zgrabczyńska prawdopodobnie formalnie nie jest już dyrektorką Zoo Poznań – jak wynika z ustaleń dziennikarzy, doszło do zwolnienia dyscyplinarnego.

 

O tym, że doszło do skutecznego zwolnienia informuje Gazeta Wyborcza. Miało mieć to miejsce w piątek, 12 kwietnia.

Dzień wcześniej Onet poinformował, że poznańscy urzędnicy podjęli decyzję o zwolnieniu dyscyplinarnym dyrektor ogrodu zoologicznego i tego samego dnia odbyła się pierwsza próba jego wygezekwowania.

Na początku marca poznańska prokuratura przedstawiła Zgrabczyńskiej szereg zarzutów, w tym m.in. nadużyć finansowych. Choć sama dyrektor twierdzi, że padła ofiarą nagonki i układu politycznego jako osoba „niewygodna”, a śledztwo w jej sprawie „zaczyna się walić”, to prokuratura podkreśliła, że jest… odwrotnie i wkrótce mogą zostać postawione kolejne zarzuty.

Początkowo Urząd Miasta chciał wypowiedzieć umowę Zgrabczyńskiej, jednak ta przebywa na zwolnieniu lekarskim i nie odbierała wypowiedzenia. Gdy do urzędników dotarły kolejne zarzuty i wykazywane nieprawidłowości, podjęto decyzję o zwolnieniu dyscyplinarnym.

W ubiegły poniedziałek, 8 kwietnia, powiadomiono o zamiarze związek zawodowy „Solidarność” , do którego należy Ewa Zgrabczyńska. W uzasadnieniu wskazano 11 różnych zarzutów, które sformułowali urzędnicy. To m.in. narażenie zdrowia pracowników poznańskiego ogrodu zoologicznego w 2022 roku. Po rosyjskim ataku na Ukrainie, Zoo Poznań brało udział w ewakuacji zwierząt z ukraińskiego zoo, w tym lwicy Kowu.

Jak wynika z ustaleń urzędników, zwierzę od początku miało okazywać oznaki choroby. Wezwani na miejsce weterynarze z Berlina, którzy operowali lwicę z uwagi na jej stan, znaleźli u niej guz gruźliczy. Choroba, gruźlica bydlęca, jest groźna zarówno dla zwierząt jak i ludzi. Urzędnicy wskazują, że dyrektorka miała tuszować informację o tym, że sprowadzona lwica jest nosicielem choroby i doszło do narażenia zdrowia pracowników zoo.

Od zwierzęcia pobrano próbki na badania do instytutu w Puławach, a Kowu uśpiono i zamrożono. Gdy pojawiła się informacja ze strony instytutu, że konieczne jest powtórzenie badań, lwicę rozmrożono i pobrano kolejne próbki, które jednoznacznie wskazały obecność gruźlicy. Z ustaleń urzędników, do których dotarł Onet wynika, że mimo świadomości choroby Kowu, Zgrabczyńska wysłała lwice mające z kontakt z chorym zwierzęciem do Danii, bez zlecenia badań w kierunku możliwej choroby. Nie zleciła także utylizacji Kowu.

Mimo, że później dyrektorka zleciła badania dla pracowników, które wykazały, że nikt się nie zaraził, to samo stworzenie ryzyka jest zdaniem urzędników niedopuszczalne.

Związek zawodowy po zapoznaniu się z pismem urzędników, wydał negatywną opinię. Jak podkreślono jednak, wynika to z braku możliwości weryfikacji zarzutów urzędników z uwagi na ich dokładną specyfikę, a także braku możliwości odniesienia się do nich przez dyrektor, która ma prokuratorski zakaz kontaktowania się z pracownikami zoo. Wskazano, że negatywna opinia związku nie oznacza „oczyszczenia”.

Jak donosi Gazeta Wyborcza, formalnie dokonano zwolnienia dyscyplinarnego w piątek, 12 kwietnia.

Ewa Zgrabczyńska może odwołać się od decyzji do sądu pracy.