Przez ponad miesiąc spuszczano wodę z Malty.
– Taka operacja odbywa się co cztery lata – mówi Marian Wiśniewski z Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji, w których gestii znajduje się zbiornik. – Dzięki temu można między innymi wyczyścić nieckę. Niestety, podobnie jak poprzednio, na dnie znaleźliśmy mnóstwo śmieci – stwierdza Marian Wiśniewski.
Tradycyjnie najwięcej było butelek.
– Łącznie zebraliśmy i trzeba było wywieść na wysypisko kilkanaście dużych kontenerów pełnych stłuczki – mówi Wiśniewski. – Do tego trzeba doliczyć stare meble, a także nowe ławeczki, które były ustawione wzdłuż chodników na Malcie. Niestety, pewnie zostały one wyrwane przez chuliganów i wrzucone do wody.
W jeziorze były też ryby – i to całkiem sporo, bo ponad 20 ton. Były to niemal wszystkie gatunki, które występują w polskich jeziorach, a najwięcej leszczy, karasi i sumów.
Czyszczenie jeziora nadal trwa, a to, jak w najbliższych tygodniach będą przebiegały prace, zależy głównie od pogody.
– Małą przeszkodą w pracach przy odmulaniu dna może być śnieg i mróz – stwierdza Wiśniewski. – Jednak przez cały czas pracujemy przy odnawianiu brzegów.
Woda do jeziora ma wrócić jeszcze przed wiosną. Malta będzie też głębsza. W miejscu, gdzie znajdują się tory dla kajakarzy od dna do powierzchni wody musi być 3,70 metra. Woda będzie też musiała zmieścić się w drugiej klasie czystości, to wymóg międzynarodowych organizacji wioślarskich dla zbiorników, na których organizowane są zawody. Wszystkie prace mają kosztować około 900 tysięcy złotych.
Czytaj także: