Gdy po Wrocławskiej jeździły samochody, problem jakości nawierzchni nie był tak istotny. Samochodowe opony są mniej wymagające niż ludzkie nogi, więc im nierówne, chropowate kostki z głębokimi koleinami wokół każdej z nich nie przeszkadzały.
Z ludźmi jednak jest inaczej – zwłaszcza jeśli noszą eleganckie obuwie na obcasach. A takich użytkowników deptaku nie brakuje, bo w końcu dokąd w Poznaniu idą elegancko ubrani ludzie, by coś świętować? Najczęściej na Stary Rynek i często właśnie przez Wrocławską.
– Po tym nie da się chodzić – mówi zdenerwowana Kasia, świeżo upieczona pani magister, która złamała obcas na Wrocławskiej idąc na uroczysty obiad z okazji obrony.
Kasia miała na nogach szpilki, ale okazuje się, że problem z przejściem deptakiem można mieć nawet wtedy, gdy ma się wygodne sandały na płaskim obcasie.
– Jak ma się za cienką podeszwę to czuje się pod butem te nierówne krawędzie, to jest rzeczywiście niewygodne – przyznaje Patrycja, która przyjechała do Poznania na wakacje z kuzynką Anią.
– Jakbym chodziła po górach i zeszła ze szlaku na piargi – śmieje się Ania. – Dobrze, że ta ulica jest taka krótka.
Idący Wrocławską nie mogą nawet przejść na chodnik, który mimo że zniszczony, ma jednak przyjaźniejszą nawierzchnię dla butów i dla stóp. W wielu miejscach zastawiają go bowiem ogródki, uniemożliwiając przejście. Czy więc chcą czy nie cchą, piesi mają do wyboru wyłącznie dawną jezdnię obecnego deptaku.
Czy jest szansa na wymianę nieprzyjaznej kostki na jakąś inną, po której będzie się chodziło bardziej normalnie? Niestety, nie.
– Nie mamy w planach takiego remontu – wyjaśnia Tomasz Libich z biura prasowego Zarządu Dróg Miejskich. – Nawierzchnia nie jest zniszczona, była wymieniana przed kilku laty, więc nie ma powodu, by ją wymieniać.
Tak więc jeśli planujecie przejście przez deptak – pamiętajcie, żeby mieć na nogach wygodne buty. Najlepiej takie do chodzenia po górach. Na pewno nie raz się przydadzą w ciągu kilku najbliższych lat.
Czytaj także: