Straż miejska wystawiła kilkaset mandatów za brak maseczek

Niemal od początku pandemii w Polsce w pojazdach komunikacji zbiorowej obowiązuje nakaz zasłaniania nosa i ust. Podobnie jest w galeriach handlowych i innych publicznych obiektach zamkniętych. Ci, którzy się do niego nie stosują muszą liczyć się z konsekwencjami. Tylko w ubiegłym roku strażnicy miejscy ukarali za to prawie 850 osób.

 

Wystarczy przejechać się kilkukrotnie tramwajem czy autobusem po Poznaniu, by zauważyć, że wciąż nie brakuje osób, które nakaz zakładania na nos i usta maseczek uznają za nieistniejący. Niektórych nie przekonuje nawet ostatni gwałtowny wzrost liczby zakażeń i piąta fala pandemii wywołana przez bardziej zaraźliwą mutację wirusa. Jeszcze więcej osób bez maseczek lub z nieprawidłowo założonymi można spotkać w galeriach i innych obiektach handlowych.

Takie osoby nie tylko narażają siebie i innych na zakażenia i przyczyniają się do rozprzestrzeniania się i dalszych mutacji wirusa, a w konsekwencji, do przedłużania trwania okresu pandemii, ale także łamią przepisy, co oznacza, że mogą zostać ukarane.

Jak informuje straż miejska, tylko w ubiegłym roku, który był drugim rokiem pandemii, za brak maseczki strażnicy ukarali 846 osób. Pouczenie zastosowano wobec 162, a 35 spraw skierowano do sądu.

W związku z kolejną falą pandemii strażnicy wraz z funkcjonariuszami policji prowadzą dalsze kontrole w pojazdach komunikacji miejskiej. Patroli można spodziewać się także m.in. w zatłoczonych miejscach np. na targowiskach czy w obiektach zamkniętych.