Zaczęło się całkiem nieźle: to lechici byli częściej przy piłce, choć nie wyprowadzali żadnych poważnych akcji na bramkę przeciwnika. Zawodnicy z FC Augsburg byli może mniej widoczni, ale za to bardziej skuteczni: w 18. minucie Bance pokonał Krzysztofa Kotorowskiego jednym mocnym i celnym strzałem – już mieliśmy 1:0 dla Niemców.
W 20. minucie padła kolejka bramka dla przeciwnika – Sio precyzyjnie głową z bardzo bliska posłał ją wprost do bramki nie dając szans bramkarzowi Kolejorza.
Ten wynik zdecydowanie podłamał lechitów i Augsburg całkowicie przejął kontrolę nad tym, co działo się na boisku. Na trzeciego gola nie trzeba było długo czekać: padł w 28. minucie i jego autorem znów był Bance, który po prostu wrzucił piłkę do bramki po precyzyjnym podaniu Musony.
Po przerwie na boisku w drużynie Lecha pojawiło się dziewięciu nowych zawodników – z poprzedniego składu zostali jedynie Kotorowski i Ceesay, który zadebiutował w tym meczu w składzie Kolejorza. Jednak zmiany niewiele pomogły lechitom – bo bezbarwnej grze ostatecznie udało się w 81. miinucie jedynie strzelić honorowego gola – jego autorem był Bartosz Ślusarski.
Wprawdzie mecz z FC Augsburg to tylko sparing, jednak wynik jest jednoznaczny: Kolejorz musi się wziąć do pracy, i to ostro, jeśli chce awansować w europejskich pucharach. Forma lechitów i ich umiejętności nie zachwycają – zawodnicy z Augsburga nie mieli większych trudności, by przełamać obronę poznaniaków, a przejmowanie piłki było chwilami wręcz żenująco łatwe.
Cóz, to jeszcze nie jest forma, która pozwoli na pokonanie AIK Solna w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europy. A mecz już w najbliszy czwartek…