Lech Poznań: jak grają nowe nabytki Kolejorza?

Kibice Lecha nie wydawali się być szczęśliwi po ostatnim okienku transferowym. Zarówno brak transferu obiecanego napastnika (Reiss doszedł później), jak i piłkarze sprowadzeni podczas tego lata na Bułgarską kibicom nie przypadli do gustu. Czy ich pretensje były słuszne? Postanowiliśmy ocenić nowe nabytki Kolejorza…

Pierwszym ruchem Lecha w tym okienku transferowym było sprowadzenie z pogrążonej we własnych problemach Polonii Warszawa, jej kapitana Łukasza Trałki. Kibice różnie przyjęli informację o tym transferze. Jedni zarzucali Kolejorzowi, że sprowadzili ligowego średniaka, który nie podniesie poziomu poznańskiego zespołu, a do tego ograniczy rozwój młodszych zawodników Lecha. Inni uważali, że gracz z takim doświadczeniem jak Trałka może tylko Kolejorzowi pomóc.

Po dotychczasowych ośmiu meczach ekstraklasy (plus meczach w Lidze Europy) wydaje się, że to jednak Ci drudzy mają rację. Trałka świetnie wkomponował się w poznańską drużynę. Zespołowi pomaga jego pewność siebie na boisku oraz zdecydowanie. Wobec słabszej formy Murawskiego w wielu meczach to właśnie on był liderem zespołu. Świetną grę na boisku potwierdził jedną bramką zdobytą w meczu ze swoim poprzednim klubem, która dała Kolejorzowi trzy punkty, oraz jedną asystą. Na razie wydaje się więc, że transfer ten był strzałem w dziesiątkę działaczy poznańskiego Lecha.

Kolejnym sprowadzonym zawodnikiem przez Lecha był Gergo Lovrencsics. Węgier już na początku swojej przygody w Kolejorzu pokazał się z świetnej strony. Dynamiczny i kreatywny zawodnik z powodzeniem może grać zarówno jako cofnięty napastnik jak i skrzydłowy. W dotychczasowych spotkaniach zanotował jedną bramkę i dwie asysty – co ciekawe wszystkie w spotkaniu z Ruchem Chorzów.

Młody zawodnik nie gra jeszcze co prawda w każdym meczu na tym samym, wysokim poziomie, ale nie ulega wątpliwości, że kiedy jest na boisku ataki Lecha dużo zyskują, zarówno na dynamice jak i kreatywności. Kolejorz niewątpliwie będzie miał jeszcze dużo pożytku z Węgra, który na boisku wyróżnia się  umiejętnościami – a poza nim zwraca uwagę niezwykłymi fryzurami…

Następnym zawodnikiem, na którego sprowadzenie tego lata zdecydował się Kolejorz, był Kebba Ceesay. Zawodnik ściągnięty do Poznania ze Szwecjii miał na prawej stronie boiska zastąpić Marcina Kikuta i Grzegorza Wojtkowiaka, którzy odeszli z Lecha przed sezonem. Zadanie wypełnił w stu procentach. Nowy prawy obrońca szybko wkomponował się do zespołu i wspólnie z Henriquezem wydają się być obecnie najlepszą parą bocznych obrońców w naszej lidze.

Sam Ceesay imponuje przede wszystkim ładnymi wejściami ofensywnymi. Zresztą statystyki pokazują, że Kebba szybko stał się ważnym ogniwem Kolejorza. Dwie bramki i właściwie wszystkie mecze rozegrane od pierwszej do ostatniej minuty (wyjątkiem jest ostatnie spotkanie z Zagłębiem Lubin, kiedy to został ukarany czerwoną kartkę w 72 minucie). Nie ulega jednak wątpliwości, że prawy obrońca Kolejorza okazał się wartościowym wzmocnieniem. Można się nawet pokusić o tezę, że na swojej pozycji dotychczas prezentował się lepiej niż wcześniej robili to Kikut i Wojtkowiak.

Na końcu do Kolejorza doszedł weteran Piotr Reiss. Zawodnik utytułowany, zasłużony dla Lecha, zdobywca ponad stu bramek na boiskach polskiej ekstraklasy – ale też zawodnik już czterdziestoletni. Ten transfer jest wyjątkowo ciężko ocenić, ponieważ Reiss zagrał dotychczas w zaledwie trzech spotkaniach (łącznie 69 minut) podczas których niewiele pokazał. O ile jego wejście w meczu ze szczecińską Pogonią wniosło nieco ożywienia na boisku, o tyle w meczu z zagłębiem Lubin już nic ciekawego nie pokazał. Reiss zapewne jeszcze kilka razy wejdzie na plac gry i ostatecznie w niedługim czasie zakończy piłkarską przygodę. Czy będzie się cieszy w tym ostatnim sezonie ze zdobytego mistrzostwa? Chyba wszyscy mamy nadzieję, że tak.