Początkowo wszystko układało się jak najlepiej: kierowcy popisywali się swoimi autami i umiejętnościami, a dzięki innej organizacji przestrzeni widzowie mogli wszystko znacznie lepiej widzieć niż rok temu, choć Grand Turismo odbywało się wówczas w tym samym miejscu, czyli na ulicy Hlonda.
Trasa była obstawiona barierkami i pilnowana przez funkcjonariuszy ochrony oraz policjantów z drogówki. Ich głównym zadaniem było pilnowanie, by widzowie nie wchodzili na ulicę i nie przekraczali linii barierek.
Pierwsze pół godziny pokazów przebiegło spokojnie i zgodnie z planem. Kłopoty zaczęły się, gdy niektórzy z kierowców zaczęli się popisywać możliwościami technicznymi swoich aut: gwałtownie hamowali, dodawali gazu, były też pokazy driftu. Niestety, najwyraźniej prowadzący żółtego koenigsegga, przeliczył się z umiejętnościami: po wyjściu z zakrętu nie udało mu się opanować auta i uderzył w grupę widzów taranując po drodze kilka barierek. Nie było w tym winy orghanizatorów – jak podkreślają obecni na wydarzeniu, impreza była bardzo dobrze zorganizowana. Przyczyną była brawura kierowcy.
Natychmiast wezwano pogotowie i straż pożarną – obrażenia 10 osób nie są poważne, dwie straciły jednak przytomność i wszystko wskazuje na to, że ich rany są znacznie poważniejsze. Wszyscy już są w szpitalach. Jak podaje radio Merkury, po dokładnym zbadaniu miejsca wypadku okazało się, że liczba osób, które odniosły obrażenia w starciu z rozpędzonym autem, wzrosła do 19, w tym dwoje dzieci.
Kierowca, obcokrajowiec, był trzeźwy, jak stwierdzili obecni na miejscu policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego.
Popisy luksusowych aut miały trwać do wieczora, jednak po wypadku natychmiast przerwano.
Na YT natychmiast pojawiły się filmiki świadków wypadku: zobaczcie