Pociąg do wolności Polski i Węgier wyruszył z Poznania

W czerwcu 56 roku poznaniacy zbuntowali się przeciw komunistycznej władzy. Kilka miesięcy później ich zachowanie powtórzyli mieszkańcy Budapesztu. To były pierwsze tak masowe rewolty w krajach bloku sowieckiego. Przyniosły wiele ofiar, ale też po raz kolejny potwierdziły jak silne więzy łączą oba narody.

Powstanie na Węgrzech wybuchło 23 października 1956 roku. Brutalna rozprawa reżimu komunistycznego z demonstrantami wywołała wśród Polaków ogromną falę jedności i solidarności z ofiarami represji. W przeciągu kilkunastu dni udało się zorganizować pomoc, na ogromną – jak na tamte czasy – skalę. Żywność, leki, a przede wszystkim krew – to ofiarowali mieszkańcy naszego kraju walczącym Węgrom. W samym Poznaniu zebrano 20 ton żywności i 100 kilogramów lekarstw, które trafiły następnie na Węgry. Ten niesamowity odruch solidarności upamiętnia pamiątkowa tablica, którą odsłonięto w środę, 23 października w Poznaniu.

– Pociąg do wolności i niepodległości wyruszył w czerwcu z Poznania i zatrzymał się w październiku na Węgrzech – przekonywał Ivan Gyurcsik, ambasador nadzwyczajny i pełnomocny Republiki Węgier w Polsce. – Odsłaniamy tę tablicę dla tych, którzy wspierali w tamtym czasie Węgrów.

Tablica stanęła na terenie nowego dworca PKP w Poznaniu. Już samo miejsce jest symboliczne. Po pierwsze, to stąd wyruszały pociągi wiozące pomoc humanitarna dla uczestników buntu. Po drugie inwestorem, który wybudował nowy dworzec jest węgierska firma Trigranit.

– To miejsce jest jest symbolem naszej 1000 letniej przyjaźni – podkreślał Sándor Demján, prezes firmy Trigranit. Demján dziękował poznaniakom za ulicę i tablicę poświęconą Peterowi Mansfeldowi, który był jedną z ofiar węgierskiej rewolty. – Polska jest wielkim krajem, natomiast Poznań wyróżnia się na tle innych miast. Cieszę się, że możemy utrwalać pamięć roku 1956.

Tablica na dworcu to kolejny element przypominający o niezwykłej więzi, jaka łączy naród węgierski i polski. Wyjątkowym miejscem na mapie stolicy Wielkopolski jest ulica Petera Mansfelda, oraz ulica Romka Strzałkowskiego. Obaj chłopcy ponieśli śmierć w wyniku represji, jakie zastosowały komunistyczne władze przeciw uczestnikom wydarzeń 1956 roku.

– Peter został powieszony kilka dni po tym, gdy skończył 18 rok życia. Trzynastoletni Romek Strzałkowski został zastrzelony trzymając polską flagę – tłumaczył Laszlo Mansfeld, brat zamordowanego Petera. – Tych, którzy dopuścili się zbrodni osądziła historia. My będziemy strzec tego, żeby nikt tej historii nie przeinaczał. Spoczywajcie w pokoju.

Tradycyjnie pod tablicami upamiętniającymi młode ofiary buntu złożono kwiaty i zapalono znicze. Na miejscu zjawili się przedstawiciele władz oraz osoby, które brały udział w poznańskim czerwcu, przedstawiciele związków kombatanckich oraz młodzież.

– W 1000 letniej historii obu narodów zrywy wolnościowe 1956 roku stanowią mały, ale jakże ważny epizod – podkreślał Ryszard Grobelny, prezydent Poznania. – Umiłowanie wolności, ale też solidarność. To nasze wspólne cechy narodowe, które poprzez tak dramatyczne wydarzenia kształtowały się na nowo.

Tablica upamiętniająca solidarność Polaków z Węgrami stanęła przy wejściu na Dworzec Główny od strony Mostu Dworcowego. Autorem dzieła jest Roman Kosmala. W ramach obchodów 57 rocznicy wybuchu powstania na Węgrzech w holu dworca zorganizowano także wystawę „Rozstrzelane miasta”, przygotowaną przez IPN.