Jak prezydent Grobelny flagi rozdawał

Kolejka zajmowała połowę Starego Rynku – tylu było chętnych, by dostać flagę, i to z rąk prezydenta Poznania. To już kolejny rok, gdy władze miasta organizują taką akcję z okazji nadchodzącego Dnia Flagi przypadającego 2 maja.

Mimo że akcja odbywa się nie pierwszy raz to tylu chętnych jeszcze nie było. Kolejka zaczynała się przed Ratuszem otaczała fontannę Prozerpiny i kończyła się aż gdzieś za Wagą Miejską. Prezydent Grobelny aż poszedł sprawdzić na własne oczy, czy rzeczywiście jest aż tak długa.
– Zdziwiłem się, że jest aż tak wielu chętnych – przyznał ze śmiechem. – Mam wrażenie, że kolejka w tym roku jest znacznie dłuższa…

Przy tylu chętnych, po pospiesznej naradzie, postanowiono, że flagi będą racjonowane, po jednej na osobę. Bo mimo że jest ich kilka tysięcy, to może naprawdę nie wystarczyć dla wszystkich chętnych – zwłaszcza że wielu osobom udało się uprosić prezydenta o wydanie drugiej, chociaż łatwo nie było…
– Tylko po jednej! A dla kogo ta druga? – dopytywał prezydent Ryszard Grobelny. I gdy słyszał, że dla szwagierki, która jest w pracy i sama nie mogła przyjść, albo dla syna, który też jest w pracy, wydawał dodatkową flagę. Nieugięty okazał się tylko wobec pani, która chciała dostać flagę poza kolejką, bo tylko na chwilę wyskoczyła z pracy, w czym solidarnie poparła go cała kolejka…

– Każdy może powiedzieć, że wyskoczył z pracy – oburzała się pani Maria Kowalska, która dostała dwie flagi, dla siebie i dla córki. – Zawsze przecież można coś zorganizować, jak moja córa. Powiedziała: mama, prezydent na Starym Rynku będzie flagi rozdawał, a my nie mamy. Weź ino ze dwie, dla siebie i dla mnie, bo ja z pracy nie dam rady się urwać! No i przyszłam. Teraz obie będziemy miały domy pięknie ustrojone na święto…

Pan Marian wziął także dwie flagi, dla siebie i brata.
– On jeszcze pracuje, ja już na emeryturze, to mogę przyjść i postać w tej kolejce, człowiek sobie młode lata przypomni, bo to wtedy głównie się stało w kolejkach – śmiał się. – No i mam flagę, bardzo się przyda, nasza już się zniszczyła, bo w każde święto wieszamy, deszcz nie deszcz.

Jak dotąd na nadmiar wywieszonych flag przy okazji świąt narodowych w Poznaniu raczej nie mogliśmy narzekać. Czy, sądząc po długości kolejki, teraz popadliśmy w hurraoptymizm i będziemy się chwalić, kto ma ładniejszą flagę i kto więcej zawiesił? Prezydent Grobelny wątpi, żeby tak się stało w tym roku, ale, jak przyznaje, chciałby, żeby tak było.
– Bo ciągle jeszcze wieszamy ich za mało – wyjaśnił. – Dla mnie flaga jest po prostu symbolem narodowym, bez wielkich słów. I powinniśmy je wieszać, jesteśmy Polakami.