“Efekt halo”: niesamowity wieczór z choreografią światła

Już przed premierą było wiadomo, że to będzie spektakl multimedialny, ale że mimo tego ekranu do projekcji nie będzie, bo ekranami będą tancerze. A mimo to efekt artystyczny – i świetlny oczywiście – najnowszej premiery Polskiego Teatru Tańca przeszedł najśmielsze oczekiwania…

Autorem choreografii do “Efektu halo” jest solista PTT Daniel Stryjecki. Widzowie mogli już podziwiać jego wirtuozerię, jeśli chodzi o łączenie różnych środków wyrazu, w spektaklu „DSM-IV 301.81”. Jednak “Efekt halo” zaprezentował kolejne ukryte talenty choreografa, który tym razem nakazał tańczyć światłu…

Światło było, można powiedzieć, dodatkowym solistą tego spektaklu, tańczyło w przestrzeni zmieniając barwy i kształty obok wspaniałych Agnieszki Fertały, Pauliny Jaksim i Pauliny Wycichowskiej, dopełniając “ludzką” choreografię – choreografią światła na… tancerkach. I doskonale podkreślało główną tezę spektaklu – jak często po zewnętrznym wyglądzie oceniamy innych, a zewnętrzny wygląd decyduje o powzięciu opinii.

Jednak nie da się ukryć, że fenomenalne i świetnie pokazane oraz doskonale zsynchronizowane z choreografią efekty świetlne zdominowały spektakl. Wrażenia wizualne były tak niesamowite, że trudno było się skupić na jakiejkolwiek refleksji i docenić maestrię choreografa, doskonałą i bez światła. I to chyba największa wada tego przedstawienia… I naprawdę trudno się dziwić, że widzowie zebrani w Scenie Wspólnej klaskali przez dobry kwadrans, nie chcieli ani tancerek, ani choreografa wypuścić ze sceny i żądali bisów.
 
Premierze „Efektu halo” towarzyszyły spektakle „Nondescript” (chor. Urszula Bernat-Jałocha) oraz „Sumo” (chor. Agnieszka Fertała), które można było oglądać podczas tegorocznego Festiwalu Premier Atelier.