(Bez)cenna godzina, czyli czy zmiana czasu ma wpływ na gospodarkę?

W nocy z 24 na 25 października cofamy zegarki o godzinę i śpimy o tę godzinę dłużej. Zmieniamy czas, by efektywniej wykorzystać światło dzienne i zaoszczędzić na energii elektrycznej. Ale czy rzeczywiście oszczędzamy?

Konieczność przestawiania zegarka o godzinę dwa razy do roku wynika z ustawodawstwa Unii Europejskiej1. I choć od wielu lat dostosowujemy czas do zmieniających się pór roku, to regularnie pod koniec marca i października powraca dyskusja o zasadności zmiany czasu.

Od lat argumenty popierające wprowadzenie zmiany czasu są niezmienne. Najważniejsze z nich wiążą się ze zmniejszeniem zużycia energii elektrycznej w gospodarstwach domowych. Lepsze dostosowanie „słonecznych” godzin do trybu życia ludzi ma bowiem zmniejszyć czas, w którym wykorzystywane jest sztuczne oświetlenie.

Jednak nowoczesne technologie sprawiają, że współczesne gospodarki nie są już tak bardzo zależne od światła słonecznego jak dawniej. W opinii eksperta z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu zmiana czasu w ujęciu gospodarczym nie odgrywa już tak istotnej roli.
– Zmieniające się zużycie prądu każdego roku, odmienne zużycie zależnie od pogody oraz niejednorodne wzorce korzystania z energii elektrycznej w różnych krajach a nawet gospodarstwach domowych, powodują, że trudno odpowiedzieć na pytanie o sens zmiany czasu ze względów gospodarczych – mówi dr Beata Woźniak-Jęchorek z Katedry Makroekonomii i Historii Myśli Ekonomicznej UEP.

Zaawansowane technologie produkcji światła i energii dla branży Consumer-Electronics opierają się o rozwiązania ledowe, które są blisko 5 razy mniej energochłonne niż halogeny i o ok. 1/3 mniej energochłonne niż stosowane w przemyśle oświetlenie bazujące na świetlówkach. Dlatego też w opinii eksperta z UEP większe korzyści niż zmiana czasu, przyniosłaby zmiana technologii oświetlenia w przemyśle i w naszych domach. Warto podkreślić, że obecnie w pomieszczeniach zamkniętych, gdzie (niezależnie od światła dziennego) energię pochłaniają komputery, drukarki, klimatyzacja, telefony i inne urządzenia biurowe, zmiana czasu na pewno nie jest odczuwalna w postaci zmniejszenia zużycia energii.

Oszacowanie opłacalności zmiany czasu dla gospodarki jest coraz trudniejsze dla ekonomistów. Wiadomo jednak, że przestawianie zegarków na czas letni lub zimowy wiąże się dla wielu sektorów naszej gospodarki z kosztami. Dłuższy postój pociągów na stacji, dłuższa praca szpitali, konieczność zaktualizowania oprogramowania – to tylko nieliczne wydatki, które generuje konieczność zmiany czasu.
– W sytuacji przejścia z czasu letniego na zimowy pracodawca musi liczyć się z koniecznością wypłaty dodatkowego wynagrodzenia za dziewiątą godzinę pracy wraz z dodatkiem za pracę w nadgodzinach (50 lub 100% wynagrodzenia) – zaznacza dr Beata Woźniak-Jęchorek. A w przypadku zmiany czasu z zimowego na letni wypłaty wynagrodzenia przestojowego za gotowość do pracy w pełnym wymiarze.

Każda branża w inny sposób odczuwa rentowność zmiany czasu. Z większej liczby godzin ze światłem słonecznym mogą cieszyć się przede wszystkim przedstawiciele sektora rolniczego, turystycznego, transportowego, a także branży spożywczej.