Wybory 2014: reklama, która… warczy

Wybory coraz bliżej i z każdym dniem w mieście pojawia się coraz więcej przedwyborczych reklam. Są ładniejsze, brzydsze – jest też i reklama warcząca…

W portalach społecznościowych tych reklam jest chyba nawet więcej niż na ulicach polskich miast – ale oczywiście trafiają tam tylko te najbardziej oryginalne – tych jest niestety bardzo mało – i te najgorsze, najśmieszniejsze czy najbardziej obciachowe. Tych jest oczywiście znacznie więcej.

Po wielkiej reklamie komitetu prezydenta Grobelnego i reklamach na śmietnikach Michała Boruczkowskiego, kandydata na radnego z PiS, najwyższy widać czas na kolejne wyborcze emocje. Tym razem… warczące i to dosłownie. Ten problem mają mieszkańcy osiedla Przyjaźni. Ustawiony tam banner Tomasza Lewandowskiego, kandydata SLD na prezydenta Poznania, daje im się mocno we znaki, bo… warczy. I nie jest to żadna metafora – banner jest dmuchany, zasila go dość głośny agregat działający nie tylko w dzień, ale i w nocy. Banner stoi, jak sprawdziła, na terenie PSM Winogrady.
– Oznacza to, że oprócz hałasu drogowego z ulicy Mieszka I mieszkańcy bloku nr położonego równolegle do Mieszka I są obciążeni hałasem agregatora, co daje się we znaki szczególnie w nocy, gdy ruch uliczny jest wyciszony, a wskutek ochłodzenia zmniejsza się ciśnienie powietrza w banerze i wymaga on częstszego pompowania – informuje nasza Użytkowniczka Kamila.

A to nie jedyny problem stwarzany przez ten banner, jak twierdzi Użytkowniczka.
– Baner powoduje znaczne ograniczenie widoczności dla osób wyjeżdżających z ulicy Hercena w Mieszka I – wyjaśnia. – Zgodnie z oznakowaniem jadący Hercena powinni zatrzymać się przed przejazdem i przejściem dla pieszych, aby ustąpić pierwszeństwa pieszym i rowerzystom. Z tej pozycji baner znacznie ogranicza długość drogi możliwej do obserwacji i ruchu jadących od strony centrum. Bez baneru widoczność sięga do świateł przy markecie Elissa, z banerem zmniejsza się znacznie, gdyż sięga tylko do przejścia dla pieszych – jest to 150 metrów mniej! Przy prędkości 50 km/h samochód w ciągu sekundy pokonuje ok. 14 metrów, przy prędkości 70 km/h, która nie jest rzadka na tym odcinku – ponad 19 metrów. Oznacza to, że pokonanie odcinka 350 metrów od skrzyżowania przy Elissie do Hercena samochód potrzebuje odpowiednio 25 i 18 sekund. Tyle czasu ma kierowca z Hercena na obserwację jednego kierunku ruchu i porównanie z ruchem od Piątkowa. Wyjeżdżający z uliczki osiedlowej mają 23 i 17 sekund. Ograniczenie widoczności banerem o 150 metrów skraca czas obserwacji o odpowiednio o 11 sekund  i 8 sekund, czyli o połowę!

Warto zwrócić uwagę na fakt, że ruch na Mieszka I jest bardzo duży, a ograniczenie prędkości do 50 km/h, które tam obowiązuje, jest często przekraczane. Samochody jadą tędy nawet 80-90 km/h i choć policja zamierza pilnować niesfornych kierowców na tym odcinku, to jeszcze jej działania nie dają na razie efektów. W tej sytuacji skrócenie możliwego do obserwacji odcinka od strony centrum powoduje, że szczególnie skręcający w lewo z Hercena w Mieszka I mają znacznie utrudnione wykonanie manewru. Jeszcze trudniejszą sytuację mają wyjeżdżający z uliczki osiedlowej, która znajduje się bliżej baneru.

– Uważamy, że ten baner powinien zostać natychmiast usunięty ze względu na wszystkie ryzyka i niedogodności, które wywołuje – uważa Kamila. –  Odpowiedzialny kandydat na prezydenta powinien w sposób odpowiedzialny prowadzić kampanię, uwzględniając wszystkie aspekty istotne dla potencjalnych wyborców. Do tych aspektów niewątpliwie należą zdrowie, prawo do odpoczynku i bezpieczeństwo drogowe.

Cóż, okazuje się, że zgodność z prawem nie jest jedynym aspektem, zgodnie z którym wyborcy oceniają kandydatów…