PiS: czas na podsumowanie kampanii wyborczej

Zastanawialiśmy się, czemu poświęcić tę ostatnią konferencję prasową przed wyborami i zdecydowaliśmy się ją poświęcić budżetowi obywatelskiemu – powiedzieli poznańscy politycy PiS podsumowując swoją kampanię wyborczą.

Dlaczego wybór padł na budżet obywatelski? Bo to wyjątkowo jaskrawy przykład nadużycia stosowanego przez władze Poznania, zdaniem polityków partii.
– Budżet mógłby być narzędziem do podnoszenia obywatelskości Poznania, ale tak nie jest – mówi Tadeusz Dziuba, poseł i kandydat na prezydenta Poznania z ramienia PiS. – To ochłap rzucony gawiedzi, aby się gawiedź o niego pobiła, a potem urzędnicy i tak zrobią, co chcą. Głos urzędników nawet jeśli nie jest rozstrzygający to z pewnością mają bardzo duży wpływ, a to przeczy idei budżetu obywatelskiego. Jego idea polega przecież na tym, że to obywatele decydują o wydatkach. I na taki budżet obywatelski będziemy zmieniać, jeśli przypadnie nam istotny udział we władzy.

Pierwszym krokiem będzie zwiększenie kwoty budżetu do 30 mln zł, bo obecne pieniądze to – zdaniem polityków PiS “to przecież prawie tyle co nic”. Ale nie chodzi tylko o większe pieniądze, lecz i o zmianę zasad budżetu. Radny Adam Pawlik na przykładzie akcji RoweLOVE Rataje, która w PBO 2013 zajęła drugie miejsce i tym samym zdobyła pieniądze na realizację, przedstawił wady obecnego systemu.

– RoweLOVE Rataje to projekt drogi rowerowej stworzonej przez tamtejszą społeczność, w tym także mnie – opowiada Adam Pawlik. – I co dalej się działo? Miesiąc temu Rada Osiedla Rataje otrzymała od Poznańskich Inwestycji Miejskich projekt budowlany części drogi, przygotowany bardzo porządnie, ale opiewający na… 3, 7 mln złotych!

Dowcip polega na tym, że projekt RoweLOVE Rataje przygotowany przez społeczników nie tylko obejmował znacznie dłuższy odcinek dróg, to jeszcze był znacznie tańszy. Kosztował 2,5 mln złotych.
– Wiedzieliśmy, o jaki budżet walczymy, więc zaprojektowaliśmy za takie pieniądze – wyjaśnia Adam Pawlik.

Skąd rozbieżności kosztowe? Adam Pawlik przypuszcza, że to wszystko z powodu nierówności terenu, przez jaki przebiega planowana droga. Społecznicy wiedząc, że nie mają za wiele pieniędzy, skupili się na budowie samej drogi wychodząc z założenia, że rowerzyści z niewielkimi przecież różnicami poziomów – Poznań przecież nie leży w Tatrach – sobie poradzą. Ale projektant PIM był innego zdania i w najbardziej newralgicznym miejscu zaprojektował przeprowadzenie drogi… wąwozem, by było równo. A to oznacza znacznie więcej robót ziemnych i konieczność umocnienia ścian owego wąwozu, a więc i wyższe koszty.  

– Spółka nie powiedziała, że posiada własne środki – mówi radny. – Więc pytam, po co ten budżet obywatelski? Żeby prezydent mógł pokazać, jak się pochyla do obywateli? Ten projekt jest zupełnie oderwany od rzeczywistości i Rada Osiedla Rataje zaopiniowała go negatywnie.

Dla radnego Szymona Szynkowskiego vel Sęka z kolei pewnym problemem był brak dyskusji między kandydatami z konkretnej dzielnicy. On sam chciał się spotkać z Hubertem Świątkowskim (radny PO), który także startuje z okręgu 1 i jest na pierwszym miejscu, by porozmawiać o problemach dzielnicy. Ale zaproszenie pozostało bez odpowiedzi. Zdaniem radnego taki system liczenia głosów, jaki mamy obecnie, to pewien defekt demokracji, który trzeba usunąć. Bo zgodnie z nim lider listy ma tak mocną pozycję, że bez względu na to, ile sam zdobędzie głosów, i tak pewnie wejdzie do rady.
– Apeluję więc do wyborców PO, żeby się zastanowili nad swoim wyborem, czy warto głosować na partię, która wystawia radnego-widmo w tak ważnej dzielnicy i wybrali tych ludzi, którzy rzeczywiście coś dla nich robią – podsumował radny.

Zbigniew Czerwiński z kolei ma wątpliwości co do kandydatury Leszka Wojtasiaka, bo jego zdaniem to on stoi za wieloma niepowodzeniami w dziedzinie ochrony zdrowia, a szczególnie niepotrzebne projekty w ochronie zdrowia. To jego działania doprowadziły, zdaniem radnego Czerwińskiego, do strajku w konińskim szpitalu.
– Jak widać, PO stawia na sprawdzone kadry – podsumował sarkastycznie. – My stawiamy na współpracę.

A co chciałoby Prawo i Sprawiedliwość osiągnąć w nadchodzącej kadencji?
– Stymulowanie wzrostu czynnika obywatelskiego – wylicza Tadeusz Dziuba. – A gdy zostanę prezydentem, to wydam zarządzenie, by wszyscy podlegli mi urzędnicy publikowali wszystkie decyzje i zarządzenia, by obywatele mogli się orientować w rzeczywistym stanie rzeczy. Obecnie prezydent publikuje tylko to, co musi, a jest wiele kluczowych dokumentów, których prawo nie zakazuje upubliczniać, on tego jednak nie robi.

Kolejny postulatem jest budownictwo czynszowe – nie socjalne czy komunalne, ale właśnie czynszowe wspólnie z prywatnymi inwestorami, by ceny mieszkań w Poznaniu stały się bardziej dostępne. Zmian wymaga także miejska komunikacja, w dodatku, jak planują politycy PiS, za kilka lat miałaby ona stać się bezpłatna dla poznaniaków, by życie w mieście było tańsze.
– Byliśmy jedynym komitetem wyborczym, który z odpowiednim wyprzedzeniem opublikował obszerny program – podkreślił Tadeusz Dziuba. – on się nie wziął z sufitu, jest zakorzeniony w tym, co od dawna robimy.

PiS liczy w wyborach na 9-12 mandatów w radzie miasta, minimum 7 mandatów w powiecie i 11 w sejmiku. Tadeusz Dziuba ma też nadzieję, że to właśnie on przejdzie do drugiej tury wyborów prezydenckich i wygra w niej z Ryszardem Grobelnym.
– Durgi w pierwszej, pierwszy w drugiej – podsumował Szymon Szynkowski vel Sęk.