Czy przewodniczący rady miasta zostanie odwołany?

Pomysł karkołomny, bo przecież większość w radzie miasta ma Platforma Obywatelska, a przewodniczący Grzegorz Ganowicz jest jej członkiem. Jednak część radnych PO uważa, że to z jego winy największy klub w radzie miasta ma tylko pięciu przewodniczących komisji.

Jak nieoficjalnie się mówi, radni PO liczyli na przewodniczenie w co najmniej 9 komisjach – w grę oprócz tych, które otrzymali, wchodziły jeszcze komisja sportu, zdrowia, budżetu i bezpieczeństwa. Ostatecznie jednak, dzięki nieformalnemu porozumieniu zawartemu przez PiS, SLD i PRO Platforma Obywatelska tych komisji nie dostała. Wprawdzie Marek Sternalski, przewodniczący klubu PO w radzie miasta, mówił, że PO nie chodzi o przewodniczenie, ale o merytoryczną współpracę i wspieranie prezydenta, jednak już przecież wybór przewodniczących komisji pokazał, że z tą współpracą może być różnie.

Część radnych PO winą za całą sytuację obarcza Grzegorza Ganowicza i chce go odwołać. To podobno on miał być największym przeciwnikiem sojuszu PO z SLD z Tomaszem Lewandowskim jako wiceprezydentem. Efektem jest brak większości w radzie – i mniej komisji.

Radni są zdania, że sytuację można naprawić, proponując fotel przewodniczącego rady Katarzynie Kretkowskiej z SLD. Obecnie Grzegorz Ganowicz jest przewodniczącym rady, a jego zastępcami Katarzyna Kretkowska, Michał Grześ z PiS i Urszula Mańkowska z PO. Gdyby radna Kretkowska awansowała, jej miejsce mógłby zająć Tomasz Kayser z PRO. Taki układ, zdaniem przeciwników Grzegorza Ganowicza, zapewniły w radzie lepszą współpracę i poparcie radnych z pozostałych klubów w czasie głosowań.