Cracovia – Lech Poznań: niestety, tylko remis

Mało akcji strzeleckich, w dodatku nieskutecznych, tradycyjnie niedokładne podania – wszystko to sprawiło, że mecz w Krakowie ani nie był porywającym widowiskiem, anie nie zapewnił bramkowych emocji. Poznaniacy wyjechali z Małopolski z remisem i jak na poziom, który pokazali, to niezły wynik. Tyle że kibice oczekiwali jednak czegoś więcej.

Spotkanie było dość monotonne, miało się wrażenie, że zawodnicy obu zespołów bardziej pilnują się, żeby nie stracić bramki niż chcą ją zdobyć. Jednak mimo to krakowiacy zdecydowali się na kilka akcji, które poważnie zagroziły bramce Gostomskiego, zwłaszcza że szybkość reakcji nie była mocną stroną naszego bramkarza w tym meczu. Na szczęście całkiem przyzwoicie spisywała się obrona i to jej zawdzięczamy w wielu przypadkach fakt, że Lech nie stracił gola.

Pierwsza akcja Kolejorza w wykonaniu Arnaud Djouma miała miejsce dopiero w 11. minucie, ale też nie było to coś, co kibice oglądaliby z zapartym tchem – zwłaszcza że piłkę bez trudu złapał bramkarz Cracovii, zanim wpadła do bramki…

W drugiej połowie gra się nieco ożywiła, lechici zaczęli przejawiać inicjatywę i przejmować piłkę, jednak nie poskutkowało to ani efektownymi, ani skutecznymi akcjami na bramkę przeciwnika. Jedyna akcja, o której warto wspomnieć, miała miejsce w 68. minucie. Po dośrodkowaniu Kędziory Sadajew z czterech metrów uderzył głową – i  trafił w poprzeczkę. Piłka po odbiciu od poprzeczki zahaczyła o Hamalainena i poleciała prosto do bramki, jednak w ostatniej chwili złapał ją Krzysztof Pilarz. Kolejny strzał w wykonaniu Gergo Lovrencsicsa, także nie zmylił krakowskiego bramkarza, który znów zdążył złapać piłkę, zanim wpadła do bramki.

Poznaniacy narzekali na jakość murawy w Krakowie, tłumacząc tym brak sytuacji bramkowych w meczu. Jeśli w Poznaniu podczas kolejnego spotkania zagrają lepiej – cóż, wtedy przekonają kibiców, że rzeczywiście winna była murawa.   

Cracovia 0-0 Lech Poznań

Cracovia: 80. Krzysztof Pilarz – 4. Mateusz Żytko, 3. Sreten Sretenović, 24. Piotr Polczak – 8. Krzysztof Nykiel (70, 96. Mateusz Wdowiak), 5. Miroslav Čovilo, 67. Bartosz Kapustka (84, 14. Damian Dąbrowski), 27. Marcin Budziński (60, 62. Erik Jendrišek), 7. Boubacar Dialiba, 6. Adam Marciniak – 92. Deniss Rakels.

Lech: 33. Maciej Gostomski – 4. Tomasz Kędziora, 23. Paulus Arajuuri, 35. Marcin Kamiński, 3. Barry Douglas – 11. Gergő Lovrencsics (84, 28. Dariusz Formella), 6. Łukasz Trałka, 88. Arnaud Sutchuin-Djoum, 19. Kasper Hämäläinen (77, 24. Dawid Kownacki), 8. Szymon Pawłowski (59, 77. Muhamed Keïta) – 95. Zaur Sadajew.