Truskawki po sąsiedzku, czyli akcja „Jadalny Poznań”

„Learning by doing” – taką zasadę wyznają pomysłodawcy akcji społecznej Jadalny Poznań. Sekcja ekologiczna Fundacji Ratowania Zabytków i Pomników Przyrody, bo o niej tutaj mowa, postanowiła w sobotę, 25 kwietnia, zachęcić lokalną społeczność z osiedla Nad Potokiem do integracji przy wspólnym tworzeniu… ogródków sąsiedzkich.

Nazwa osiedla Nad Potokiem wzięła się z niewielkiego strumyka, który płynął tędy w latach 70. Osoby, które pamiętają to miejsce jeszcze z tamtych czasów, wspominają je jako urokliwą dzielnicę, ciągnącą się aż od Winiar. Dziś po rzeczce nie ma już śladu, a jej miejsce zastąpiły betonowe rury. Dawny urok postanowiono jednak odtworzyć. Fundacja Ratowania Zabytków i Pomników Przyrody ma pomysł na to jak to zrobić, a zaczęła wprowadzać go w życie jeszcze w ubiegłym roku.

– Obraliśmy sobie za cel trzy lub pięcioletni plan, podczas którego chcemy osiągnąć zamierzony efekt, złamać pewną trawnikową estetykę osiedla – tłumaczy Karol Marczak, prezes zarządu fundacji. – Chcemy zająć się skwerem, uporządkować go, wypielić tak, aby jako teren zielony zdobił. Również za budką Totolotka mamy zdewastowany klomb, na którym planujemy posadzić skalniaki i inne rośliny ozdobne.

Celem akcji jest nie tylko poprawienie okolicznej estetyki, ale przede wszystkim zaangażowanie w działania wszystkich mieszkańców. Rośliny posadzone podczas sobotniej akcji w sąsiedzkim ogródku mają służyć każdemu. W zamian za zioła, warzywa i owoce mile widziany jest wkład w dbanie o rabatki, taki jak podlanie grządek, pielenie czy podniesienie śmieci.

– Nastawiamy się na pewien proces oswajania ludzi, mamy ulotki, informujemy, rozmawiamy, natomiast jest jeszcze widoczna postawa rezerwy, nie mieszania się. Myślę, że to jest pewna edukacja, która tez w tym projekcie ma ogromne znaczenie. – przekonuje Karol Marczak.

Wszystko wskazuje jednak na to, że ludzie coraz chętniej włączają się we wspólne działanie. W zeszłym roku brali w nim udział tylko organizatorzy. Tegoroczna akcja przyciągnęła mieszkańców, którzy nie tylko pomagali w sadzeniu, ale również przynosili własne rośliny. Wśród pomagierów nie zabrakło również najmłodszych.

– Na drzwiach mieliśmy wywieszone ogłoszenie, postanowiliśmy zatem z córką włączyć się w posprzątanie okolicy. Trochę wypieliliśmy w pobliskim zagajniku, wynieśliśmy śmieci, posadziliśmy nowe rośliny. Będzie ładniej – mówi jeden z mieszkańców.

Przypomnijmy, że to nie jedyna akcja fundacji. Drugim projektem organizacji jest sprzątanie brzegów wodnych, m.in. nabrzeża Warty. Mieszkańcy wspólnie zbierają śmieci, segregują je i wywożą tam, gdzie będą utylizowane.