A nad Wartą tłumy!

Czy są śmieci nad Wartą – czy nie? Koszy i kontenerów wystarcza czy przydałoby się jeszcze trochę? I przede wszystkim – ile osób rzeczywiście wypoczywa nad Wartą. I okazało się, że sprawa jest znacznie bardziej poważna niż się wydaje. A już na pewno bardziej masowa…

Na sprawdzenie aktualnej sytuacji śmieciowo-wypoczynkowej nad Wartą wybraliśmy środowy wieczór, i to z kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, że to środek tygodnia, więc jeśli tego dnia wypoczywających nad Wartą będzie sporo, to na pewno w weekendy ich też nie zabraknie. Poza tym pogoda w środę wprawdzie była całkiem przyjemna,  jednak wieczorem, zwłaszcza nad samą wodą zrobiło się chłodno.

Tymczasem okazało się, że ani chłód, ani środek tygodnia i związana z tym konieczność wczesnego wstania następnego dnia i pójścia do pracy czy uczelnię nie przeszkodziła poznaniakom w masowym odpoczynku nad rzeką.  W środowy wieczór można tam było spotkać prawdziwe tłumy, i to nie tylko w tym najbardziej obleganym miejscu, czyli między mostem Rocha a Królowej Jadwigi od strony Starego Rynku. Od ludzi roiło się także przy kampusie politechniki i na wysokości osiedla Piastowskiego, oblegany był też brzeg przy Posnanii.

Nad wodą rzucał się w oczy samochód policyjny z przyczepką – najwyraźniej policjanci z komisariatu wodnego wraz ze swoją łodzią dojechali nad Wartę i poznaniacy odpoczywający nad wodą mogli się czuć  bezpiecznie.

Ale policyjna łódź nie była jedyną, którą można było zobaczyć na rzece – okazała łódź kilkunastowiosłowa z pełną obsadą wzbudzała duże zainteresowanie odpoczywających nad rzeką. Czyżby trening przed kolejnymi zawodami smoczych łodzi…?

Nie jest też źle z porządkiem – chociaż pewnie w weekend kosze na śmieci mogą się okazać trochę za małe, wyraźnie widać, że śmieci też ubyło – te, które zauważyliśmy, to raczej nie efekt pijących nad Wartą, a pozostałość po jakimś niechlujnym wędkarzu… Z pewnością natomiast trzeba byłoby skosić trawę na obu brzegach rzeki, i to jak najszybciej. Wysokie po pas kępy traw na pewno
utrudniają sprzątanie brzegu i skutecznie ukrywają co mniejsze śmieci. Przedzieranie się przez nie, by pospacerować, też nie jest zbyt przyjemne – innego zdania mogą być wyłącznie zwolennicy szkół przetrwania w trudnym terenie. Tradycyjnie rzuca się w oczy i mocno utrudnia życie spacerującym brak schodów – na odcinku od mostu Rocha do mostu Jadwigi schody są jedynie przy mostach, nie licząc jednej archaicznej i mocno zniszczonej kondygnacji na wysokości falowca. Po drugiej stronie Warty, przy kapusie politechniki, jest jeszcze gorzej. Zejście na brzeg wymaga więc albo długiego spaceru do schodów – albo zejścia po stromym wale przeciwpowodziowym bez schodów. Ta pierwsza opcja wymaga wytrzymałości, bo schody są daleko od siebie, a ta druga niezłej kondycji, by nie sturlać się po wale przeciwpowodziowym w dół…

Ale mimo tych niedociągnięć po wczorajszym dniu z pełną odpowiedzialnością można powiedzieć, że odpoczywającym nad rzeką do pełni szczęścia właściwie brakuje jeszcze tylko kawiarnianych, klimatycznych ogródków i plaży…