Lech jedzie do Wrocławia – hasłem przewodnim: rotacja

Jeszcze nie wiadomo, w jakim składzie drużyna Kolejorza zagra w najbliższym meczu – ze Śląskiem we Wrocławiu. Rotacja na pewno będzie, ponieważ – zdaniem Jana Urbana, trenera Lecha – się sprawdza. Czy poznaniacy przywiozą ze stolicy Dolnego Śląska komplet punktów?

Lech Poznań – aktualny mistrz Polski, zajmujący przedostatnią pozycję w tabeli. Drużyna zdobyła dotąd 9 punktów w Ekstraklasie, ale ostatnie trzy – wygrała (z czego tylko jedno w Ekstraklasie – z Legią). Po drugiej stronie Śląsk Wrocław. 14. miejsce w tabeli (tuż przed Lechem), bez sukcesu w poprzednim sezonie. Ostatnie trzy mecze (w Ekstraklasie) to dwie porażki i jeden remis.

W teorii więc będzie to bardzo łatwy pojedynek dla rozpędzającego się Lecha. Co na to Jan Urban, który od niedawna „dorzuca do pieca” poznańskiej lokomotywy?
– Nie ma w naszej lidze łatwych spotkań. Śląsk ma swoje problemy, to wiemy. Ale mają też doświadczoną drużynę – przypomina Urban. – Z przodu mają Paixao, Kiełba, Bielińskiego… oni potrafią grać w piłkę. Trener Pawłowski wydaje się fajnym gościem. W ostatnim czasie coś może nie do końca się układa, ale podejrzewam, że też na to ma wpływ sytuacja w klubie, bo się słyszy o nowych właścicielach, przejęciach i innych takich sprawach.

Lech ma jednak własne kłopoty, które – pomimo dobrego fragmentu sezonu – cały czas nad nim wiszą. Urban jest tego świadom.
– Idziemy mecz po meczu, myślimy w tym momencie tylko o Śląsku. Zwycięstwo już by nam dało bezpośredni kontakt z tą drużyną. To też byłoby dobre dla zawodników, żeby wiedzieli, że wygrywając mecz, zaczynamy piąć się w górę tabeli – twierdzi szkoleniowiec Kolejorza. – Lech jest w takiej sytuacji, że musi punktować wszędzie. Zespół miał trudny początek, teraz ta sytuacja się odwróciła. Nie czujemy się gorsi od nikogo.

Jedno pytanie pozostaje jednak fundamentalne: kto wyjdzie w podstawowej jedenastce w sobotnim meczu? Tego jeszcze nie wiadomo.
– Zmiany będą – zapowiada Urban, który uważa, że rotacje wprowadzane w składzie Kolejorza się sprawdzają. Na szczęście po meczu z Zagłębiem żaden z graczy nie narzeka na nowe kontuzje. Wykluczony jest jedynie występ Dawida Kownackiego, który wciąż leczy kontuzję z meczu z Fiorentiną.

Coraz mniejszym problemem dla Lecha jest defensywa – tam, gdzie nie nadążają gracze z pola, tam  zawsze w ostatnich meczach na wysokości zadania stawał Jasmin Burić. W coraz lepszej dyspozycji jest także Tamas Kadar, który – co tu dużo kryć – nie miał najlepszego początku sezonu, a przez wielu kibiców był wręcz obwiniany o stracone bramki. Teraz wyrasta na ostoję defensywy, choć Jan Urban ma z nim jeszcze kilka kłopotów…
– Nie jest łatwo z Kadarem rozmawiać, jest troszkę uparty – przyznaje szkoleniowiec Lecha. Nie chodzi jednak o problemy wychowawcze: – Widziałem go pod moją wodzą na pozycji stopera i lewego obrońcy. Wydaje mi się, że ma wiele atutów, które pozwoliłyby mu na osiągnięcie większej kariery na lewej obronie (sam Kadar deklaruje, że woli grać na środku defensywy – przyp. red.). Być może on mnie przekona później do czegoś innego. To, że ktoś potrafi grać na dwóch pozycjach, to jest wartość dodana. Wolałbym jednak, żeby nie był tak uparty.

Tymczasem z przodu jest więcej problemów.
– Będziemy musieli na własnym boisku być bardziej kreatywni niż na wyjazdach, natomiast będziemy chcieli zachować czyste konto z tyłu. To jest fajne, że udało nam się znowu zagrać na zero, natomiast musimy coś zmienić z przodu, bo możemy się spotkać z taką sytuacją, że to przeciwnik będzie bardziej cofnięty – przyznaje Urban.

Czy ta kreatywność objawi się we Wrocławiu? Przekonamy się w sobotni wieczór.