Odczytana korespondecja Adama Z. ze znajomymi i nerwy ojca Ewy Tylman na sali rozpraw

„Boję się, że nie żyje, że do tego doprowadziłem” – smsy m.in. o takiej treści wymieniał ze znajomymi oskarżony o zabójstwo z zamiarem ewentualny oskarżony Adam Z. po zaginięciu koleżanki, Ewy Tylman. Wczoraj, w Sądzie Okręgowym w Poznaniu odbyła się kolejna rozprawa.

We wtorek sąd miał przesłuchać cztery osoby – brata partnera oskarżonego oraz trzy osoby, które brały udział w imprezie firmowej, po której zaginęła Ewa Tylman. Ze względu na niestawienie się jednej z uczestniczek, ostatecznie zeznania składało tylko trzech świadków.

Jako pierwszy na pytania sądu odpowiadał brat partnera oskarżonego, Filip M. Podkreślił, że jego brat był poruszony sprawą i tym, w jaki sposób był przesłuchiwany. Partner Adama Z. miał skarżyć się na zachowanie policjantów, którzy mieli szydzić z jego orientacji seksualnej oraz straszyć aresztowaniem za składanie fałszywych zeznań, jeśli nie powie czegoś, czego od niego oczekiwali. Mężczyzna wspominał bratu, że obawia się, w jaki sposób traktowany może być sam Adam Z.

Jako następna osoba zeznawał Mateusz Sz., przyjaciel oskarżonego. To z nim Adam miał wymieniać smsy, których treść ujawniono podczas wczorajszej rozprawy. Oskarżony pisał, że nie pamięta co się stało, ale obawia się, że Ewa może nie żyć, a on mógł przyczynić się do jej śmierci. Podkreślał, że „kochał ją jak siostrę”. Przyjaciel powiedział, że nigdy wcześniej nie widział, aby Adam Z. reagował na alkohol w taki sposób („Urwany film” – przyp. red.).

Ostatnia na świadka została wezwana Joanna Cz., która pracowała w jednej drogerii z Ewą Tylman i która była pierwszą osobą, z którą Adam Z. ponownie przeszedł trasę od klubu do mostu Rocha dzień po zaginięciu Ewy. Kobieta przyznała, że wszyscy pili bardzo dużo różnego alkoholu, ale sama opuściła imprezę wraz z kolega około godziny 2 w nocy. O zaginięciu Tylman powiadomił ją oskarżony na drugi dzień, około godziny 11 mówiąc, że “Ewa chyba weszła do tramwaju, ale że nie jest pewien”. W odczytanej korespondencji między nim, a koleżanką pojawiły się m.in. słowa o tym, że “gdzieś zgubił Ewę” i że jeśli dziewczyna się nie znajdzie, to on “nie wybaczy sobie tego do końca życia”.

Przejście trasy, która miał pokonać w nocy z Ewą miało mu pomóc przypomnieć sobie co się wydarzyło. Jak zaznaczyła kobieta, Adam mówił o częstych upadkach będącej pod wpływem alkoholu koleżanki oraz że udało im się odtworzyć dużą część trasy, jednak po dotarciu do Mostu Rocha, oskarżony nie był w stanie sobie przypomnieć co się tam stało.

Podczas rozprawy doszło do sprzeczki między Andrzejem Tylmanem, ojcem Ewy, a Adamem Z. Andrzej Tylman zwrócił uwagę sądu na uśmiech na twarzy oskarżonego w niektórych momentach rozprawy pytając „Łobuzie jeden, czego się śmiejesz?”. Pełnomocnik oskarżonego po rozprawie przyznał, że jego klient czasem reaguje uśmiechem w niektórych momentach, jednak jak zauważa, każdy inaczej reaguje na sytuacje stresowe, a intencją oskarżonego na pewno nie jest szydzenie ze sprawy.

Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 9 maja.