“Pojawia się pytanie o cel” – czy szpital przy ul. Szwajcarskiej nadal powinien być w pełni przeznaczony na leczenie chorych na COVID-19?

Od początku pandemii do poznańskiego szpitala przy ul. Szwajcarskiej, który został przekształcony w jednoimienny szpital zakaźny przyjęto 544 osoby. Obecnie hospitalizowanych jest 97 osób. Zdaniem prezydenta Poznania, należy zastanowić się, czy dalsze utrzymywanie tak dużego szpitala jedynie na potrzeby zakaźne.

W marcu, gdy epidemia koronawirusa dopiero rozpoczynała się w Polsce, poznański szpital przy ul. Szwajcarskiej został decyzją wojewody wielkopolskiego wyznaczony jako placówka do przekształcenia w jednoimienny szpital zakaźny. Całość sił i środków miała zostać tam ukierunkowana na walkę ze skutkami epidemii i pomoc chorym na COVID-19. Przygotowano ponad 400 łóżek dla chorych, a pacjenci z innymi schorzeniami zostali przeniesieni do placówek w Poznaniu lub najbliższej okolicy.

Do szpitala przewożone są osoby z całego województwa. Do połowy kwietnia był jedynym jednoimiennym szpitalem w całej Wielkopolsce. Dopiero po 20 kwietnia część pacjentów zaczęto kierować do szpitala w Wolicy, który także został przekształcony w jednoimienny z uwagi na dużą liczbę zakażeń na południu województwa. Placówka ta ma jednak o wiele mniejsze możliwości sprzętowe i osobowe niż szpital w stolicy Wielkopolski.

Jak poinformował dziś podczas konferencji prasowej Jacek Jaśkowiak, od początku epidemii w Polsce do dziś do szpitala przy ul. Szwajcarskiej przyjęto 544 osoby ze stwierdzonym COVID-19. Obecnie hospitalizowanych jest 97 pacjentów, spośród których u 76 potwierdzono zakażenie koronawirusem. Spośród wszystkich osób, 46 stanowią pensjonariusze DPS i ZOL. Siedmioro pacjentów jest podłączonych do respiratorów.

Prezydent wskazał, że w takiej sytuacji pojawia się „pytanie o cel” utrzymywania tak dużego szpitala jedynie na potrzeby zabezpieczenia epidemiologicznego. Zauważył, że przekształcenie placówki – choć potrzebne z uwagi na ówczesną sytuację epidemiologiczną i prognozy – odbyło się w pewnym stopniu kosztem innych chorych. Wskazał na coraz częstsze głosy pacjentów, którzy mają problem z uzyskaniem odpowiedniego, specjalistycznego leczenia w związku z innymi schorzeniami.

W ostatnich dniach rząd zaczął mówić o powolnym „wygaszaniu” szpitali jednoimiennych z uwagi na mniejszą liczbę zakażeń. Wczoraj na ten temat rozmawiano m.in. z wojewodami i wojewódzkimi inspektorami sanitarnymi. Wskazywano na możliwość np. wyodrębnienia części działalności zakaźnej i uruchomienia innej działalności szpitalnej.