Zamieszanie podczas szczepień w Gorzowie Wielkopolskim. Wojewoda twierdzi, że za brak szczepionek odpowiada dostawca

Majówkowa akcja szczepień w gorzowskim parku Górczyńskim cieszyła się taką popularnością, że wojewoda przedłużył ją do 5 maja. Do podania przygotowano najpierw 2,5 tys. jednodawkowych szczepionek firmy Johnson & Johnson, a później dojechało tysiąc kolejnych.

To oburzyło szefa jednej z przychodni, która miała już zarejestrowane osoby na szczepienia, ale nie otrzymała wystarczającej liczby dawek.

– To jest ta szczepionka Jansen, czyli Johnson – 400, które nam zostawiono w dokumencie, na podstawie którego prowadzimy e-rejestrację. Jednocześnie próbowaliśmy skłonić wojewodę, ale też do szefa RAS-u, żeby nam te szczepionki dodano, ale tak się nie stało. Wojewoda mógł nam je spokojnie przesunąć, bo mu zostały, dosłownie 150 metrów stąd, ale tego nie zrobił. Zawiódł mieszkańców, wprowadził nas w problemy, bo ludzie mają do nas pretensje i zrobił totalny bałagan w grafiku – skarżył się Jacek Bachalski, właściciel przychodni „Mediraj”.

– Akcja “zaszczep się w majówkę” została zaplanowana dużo wcześniej. Szczepionki pochodziły z zupełnie innej puli a to, że szczepionka Johnson & Johnson była niedostępna dla podmiotów szczepiących, wynikało z ograniczenia dostawy przez producenta – tłumaczył się dyrektor biura wojewody lubuskiego Karol Zieliński.