Strony wygłoszą dziś mowy końcowe w powtórnym procesie w sprawie śmierci Ewy Tylman

W poznańskim sądzie mają dziś zostać wygłoszone mowy końcowe w drugim procesie w sprawie śmierci Ewy Tylman. Uniewinniony przez sąd pierwszej instancji Adam Z. jest oskarżony o zabójstwo.

 

Zdarzenia miały miejsce w listopadzie 2015 roku. W nocy z 22 na 23 listopada 26-letnia wówczas Ewa Tylman nie wróciła do domu z imprezy integracyjnej z kolegami z pracy. Ostatnią osobą, która ją widziała był Adam Z., jej przyjaciel, z którym wracała do domu.

Nagrania z monitoringu wskazują, że kobieta była bardzo pijana – przewracała się, nie potrafiła utrzymać się w pionie, miała problem z ubraniem płaszcza i szła mocno chwiejnym krokiem.

Ślad po kobiecie urywał się w rejonie ul. Kazimierza Wielkiego i mostu Rocha.

Poszukiwania kobiety uznanej za zaginioną trwały kilka miesięcy. Jej ciało odnaleziono w 2016 roku w Warcie.

W międzyczasie oskarżonym w sprawie został Adam Z. Zdaniem prokuratury zepchnął on kobietę ze skarpy do wody, czym doprowadził do jej śmierci przez utonięcie.

Sąd pierwszej instancji uniewinnił go od zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Już w czasie procesu sąd wskazywał prokuraturze, że możliwa jest zmiana kwalifikacji czynu – przedstawiane dowody nie wskazywały na tezę prokuratury o zabójstwie. Mówiono, że Adam Z. odpowie za nieudzielenie pomocy.

Prokuratura i rodzina zmarłej złożyły odwołanie, które zostało uznane. Także wówczas wskazano jednak, że „co najmniej jedna osoba w tej sprawie powinna odpowiadać za nieudzielenie pomocy”. Prokuratura nie zdecydowała się jednak na zmianę zarzutu i w ponownym procesie Adam Z. znów oskarżony jest o zabójstwo 26-latki.

W drugim procesie sąd nie zezwolił na ponowne przesłuchania wszystkich świadków. Wskazano, że mogą zostać wykorzystane dotychczasowe zeznania.

Podczas jednej z rozpraw poinformowano, że do sądu przesłano paczkę, w której znajdowały się dwa telefony komórkowe. Zdaniem nadawcy, mają one wskazywać na osobę winną śmierci Ewy Tylman. Nadawca przedstawiający się jako „Wojtek Afera” przekazał w liście, że urządzenia zostały wyrzucone przez radnego Krakowa, Sebastiana A., ale zgromadzone na nich informacje dotyczą „zamordowanej Ewy Tylman”. Sędzia Katarzyna Obst poinformowała wówczas, że według informacji przekazanej sądowi, telefony nie były uruchamiane w biurze detektywistycznym, do którego pierwotnie przesłano paczkę, skąd trafiły do sądu w Poznaniu.

Urządzenia były badane przez biegłych.

Podczas dzisiejszej rozprawy mają zostać wygłoszone mowy końcowe obu stron. Na razie nie wiadomo, czy jeszcze dziś zapadnie wyrok w sprawie. Bardzo prawdopodobne jest, że sędzia skorzysta z możliwości odroczenia ogłoszenia wyroku.