Z psem na motorze pokonał ponad 7000 km

Półtora miesiąca, 7 tysięcy kilometrów. Z psem, motorem. Brzmi niewiarygodnie? Nic bardziej mylnego! Jacek Borowski, polski podróżnik, udowadnia, że wszystko jest możliwe.

Jacek Borowski to wyjątkowa postać. Kiedyś pracował w służbach mundurowych. Jak sam mówi, myśl o podróżowaniu z psem motorem kiełkowała w jego głowie już od jakiegoś czasu. Do naszego studia przyjechał oczywiście razem ze swoim wiernym towarzyszem – owczarkiem belgijskim Diego.

Skąd wzięła się inspiracja do takiej podróży? To pierwsze pytanie, które zadał podróżnikowi nasz dziennikarz, Piotr Szulc.

Wszystko rodziło się w mojej głowie przez wiele lat, ale ten ostatni okres covidowy gdzie wszyscy się pozamykaliśmy w domu i był to trudny czas dla nas, to przyszło mi do głowy, że trzeba zrobić coś pozytywnego. Tak naprawdę pomysł mój i to co chcę ludziom przekazać to jest pozytywna energia.

odpowiada Jacek Borowski.

Jak przygotować psa do takiej podróży? Okazuje się, że był to dość długi proces, w który nasz gość bardzo się zaangażował. Wiedział bowiem, że podczas podróży Diego może być narażony na przeróżne bodźce takie jak tłum ludzi czy głośny hałas.

Diego, który dziś ma 15 miesięcy, do wyjazdu przygotowywany był właściwie od szczeniaka. Jacek Borowski wymyślił i stworzył też specjalną konstrukcję na motocykl, żeby zapewnić psu bezpieczeństwo podczas podróży. Zajęło mu to pół roku i, co ciekawe, dzięki autorskiej konstrukcji, Diego całą drogę przebył jako.. pasażer! Miał też okulary przeciwsłoneczne i przeciwwiatrowe.

Jacek Borowski chciał przekazywać dobrą energię i jak sam mówi, chyba mu się to udało.

Gdziekolwiek się pojawiłem, czy to na promie gdzieś płynąc na przykład z Albanii na Korfu, czy na polach namiotowych, wszędzie ludzie się uśmiechali. Na autostradzie wszędzie kciuki w górę, robili mi zdjęcia, które potem przysyłali mi na instagrama. Była to bardzo pozytywna energia, która wróciła do mnie. Świetnie reagowali właśnie Grecy, Chorwaci, Włosi, tak bardzo spontanicznie.

 opowiada podróżnik.

Diego jest bardzo przyjaznym psem. Podczas podróży nie stronił od ludzi, radził sobie w wielu sytuacjach, a w naszym studio szybko zdobył nie tylko nasze serca, ale też pozostałych gości.

To historia nie tylko o spełnianiu marzeń, ale też o ogromnej miłości do psa i podróży. Jacek Borowski udowadnia, że przy odpowiedniej determinacji, właściwie wszystko jest w zasięgu naszych rąk.

Serdecznie dziękujemy za odwiedziny, a jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat losód Jacka Borowskiego i Diego, zapraszamy do śledzenia ich profilu na instagramie – @jack_and_dog