Pojechał na wojnę…wypiekać chleb. Pomógł ukraińskiej piekarni

Jacek Polewski z poznańskiej piekarni Czarny Chleb wyruszył do ukraińskiej Buczy, by pomóc tamtejszej piekarni w wypiekaniu chleba. Zobaczył przy okazji, jak wygląda to miasto po opuszczeniu jej przez rosyjskich okupantów.

Pomoc Ukrainie przeważnie obejmuje zbiórkę darów albo pieniędzy na potrzebujących. Jacek Polewski z poznańskiej piekarni Czarny Chleb postanowił osobiście pojechać do okupowanego wojną kraju, by wypiekać chleby. Spotkało się to z entuzjastycznymi reakcjami.

W programie “Hej Poznań” Jacek Polewski opowiadał o powodach swojej odważnej decyzji. Zdecydował, że musi zadziałać konkretnie, kiedy zobaczył zdjęcia z Buczy. Właśnie wtedy postanowił, że pomoże tamtejszej piekarni, z którą udało mu się skontaktować w kwadrans. Założył zbiórkę pieniędzy i w jeden wieczór zebrał ponad 10 tys. złotych. Wsiadł w samochód i pojechał na Ukrainę.

To nie była pierwsza podróż Jacka Polewskiego do sąsiedniego kraju. Jako, że wybierał się on tam wcześniej trzy razy, miał większą wiedzę m.in. na temat potencjalnych zagrożeń.

Pierwotnie, informacje wskazywały na to, że Bucza jest zaminowana i nie można do niej wjechać. Jacek Polewski obawiał się również, że, ze względu na wiele patroli wojska, utrudniona będzie podróż po Ukrainie. Okazało się jednak, że pomogły kontakty, jakie zawarto jeszcze w trakcie organizowania wyjazdu. Ludzie w Ukrainie entuzjastycznie reagowali na przyjazd Polaków, proponowali miejsca noclegowe i jedzenie.

W rozmowie z Anną Drzazgą i Piotrem Schulcem wspomniano, że po dotarciu do Buczy, obraz piekarni różnił się zdecydowanie od tego przed rosyjską okupacją. Była to przez kilka tygodni siedziba wroga, którą po ich odejściu trzeba było sprzątać przez dwa dni. Istniało ryzyko, że okupanci zostawili tam miny, na szczęście nie potwierdziło się ono.

Bucza, co smutne, to teraz wyludniony teren. Co prawda nie ma tam, jak się okazuje, dużo zniszczeń, jednak warunki nie są póki co przystosowane do życia człowieka. W mieszkaniach człowiek nie uświadczy ogrzewania czy prądu. Ludzie często koczują przed blokami przy ogniskach.

Okazuje się jednak, że Ukraińcy, mimo takich warunków, nie tracą pogody ducha. Są przekonani, że wygrają tę wojnę i wdzięczni Polakom za każdy rodzaj pomocy.

Do pomocy zaliczało się również wypiekanie prawie 100 chlebów dziennie. Przez pierwsze kilka dni rozdawane one były za darmo. Prawdziwym cele akcji było jednak, aby ten biznes funkcjonował dalej, aby po wyjeździe Polaków ludzie nadal przychodzili do piekarni, aby ponownie zaczęło tętnić życie.

Więcej informacji uzyskać można, oglądając program “Hej Poznań”.