Niecałe 23 tysiące testów na obecność Sars-CoV-2 przez cały tydzień. Czy dane Ministerstwa Zdrowia jeszcze mają sens?

Niecałe 23 tysiące testów na obecność koronawirusa wykonano w ciągu ostatniego tygodnia w Polsce. Na ich podstawie potwierdzono nieco ponad 1,3 tysiąca zakażeń. Czy tak słabe testowanie ma jeszcze sens?

 

Ministerstwo Zdrowia przekazało tygodniowy raport dotyczący liczby zakażeń koronawirusem w Polsce. Jak wynika z danych, od 16 do 22 czerwca potwierdzono 1341 nowych zakażeń, w tym 76 w Wielkopolsce.

Zakażenia odnotowano na terenie województw: mazowieckiego (321), śląskiego (176), małopolskiego (132), dolnośląskiego (100), wielkopolskiego (76), łódzkiego (67), pomorskiego (67), lubelskiego (65), kujawsko-pomorskiego (52), podkarpackiego (49), podlaskiego (41), zachodniopomorskiego (40), świętokrzyskiego (35), opolskiego (33), lubuskiego (21), warmińsko-mazurskiego (18). 48 zakażeń to dane bez wskazania adresu, które zostaną uzupełnione przez inspekcję sanitarną. Z powodu #COVID19 zmarło 5 osób, z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 12 osób.

Przez cały tydzień w całym kraju wykonano zaledwie ok. 22,9 tysiąca testów na obecność Sars-CoV-2.

Obecnie nie ma w Polsce powszechnego testowania pod kątem zakażenia koronawirusem, a sama ich dostępność jest ograniczona. Jak zauważa coraz więcej pacjentów, lekarze rodzinni w większości przypadków nie kierują na badania nawet, gdy występują charakterystyczne dla zakażenia objawy. Powodem są zmiany w finansowaniu badań przez NFZ. Jednocześnie obecnie nie jest także nakładana kwarantanna na zakażonych, a bez oficjalnego badania nie można uzyskać zwolnienia lekarskiego, przez co osoby zakażone wychodzą z domu np. do pracy, gdy ich objawy nie są “wystarczające dla L4”. Dla wielu jest to niezrozumiałe szczególnie, że przez ostatnie dwa lata zwracano uwagę na konieczność ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa poprzez ograniczenie kontaktów międzyludzkich.

Jednocześnie jak wskazują eksperci, tzw. szybkie testy, czyli takie, które po wymazie dają wynik po kilkunastu minutach i mogą być wykonane w domu czy przed przyjęciem do szpitala, nie zawsze „wyłapują” obecne warianty koronawirusa, w tym wciąż dominujący wariant Omikron. Dane są zdaniem ekspertów niedoszacowane. Wskazuje na to także m.in. Miasto Poznań, które prowadzi badania ścieków pod kątem obecności w nich wirusa Sars-CoV-2, na podstawie których widać, że oficjalne dane ministerstwa nie odzwierciedlają rzeczywistej liczby osób zakażonych w mieście. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.