Weekend cudów” Szlachetnej Paczki

Odbył się “Weekend cudów” Szlachetnej Paczki. Joanna Sadzik prezeska zarządu Stowarzyszenia Wiosna, które odpowiada za organizację tej akcji, przekazała w sobotę (16.12) wieczorem w “Faktach po Faktach” TVN24, że 63 procent wszystkich paczek zostało już dostarczonych do potrzebujących rodzin. – Jestem bardzo szczęśliwa i bardzo dumna, że mogę być częścią tej akcji, bo w takich chwilach po prostu człowiek czuje, że życie ma sens – mówiła Julia Kamińska, aktorka i ambasadorka akcji.

– Jeszcze rankiem w piątek drżeliśmy o to, czy wszystkie rodziny otrzymają pomoc. I już mogę powiedzieć – za mną jest licznik – ile paczek jest dostarczonych. 63 procent wszystkich paczek, czyli 10 726 rodzin zostało już obdarowanych. Czyli paczki są już u nich w domu. I tak to się stało również dzięki wam – powiedziała Joanna Sadzik.

Została zapytana, czy w alarmowej sytuacji, gdyby któraś z rodzin nie otrzymała paczki, jest przygotowany jakiś plan B.

– My sobie nie wyobrażamy takiej sytuacji, dlatego walczymy do samego końca o każdą z rodzin i mogę powiedzieć, że owszem, jest plan B zawsze przygotowany, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło się, że musielibyśmy go użyć – powiedziała.

Prezeska zarządu Stowarzyszenia Wiosna mówiła o skali potrzeb, którym naprzeciw wychodzi Szlachetna Paczka.

– Blisko dwa miliony osób żyje w skrajnym ubóstwie, czyli ma dziennie 20 złotych i mniej, na wszystko – na mieszkanie, na wyżywienie, na ubranie. Rzeczywiście tak jest, że bardzo często to osoby żyją obok nas, w sąsiednim mieszkaniu, na sąsiedniej klatce schodowej, w domu gdzieś pod lasem. Żyją obok nas i my tego nie zauważamy, dlatego że czasem są całkiem w porządku ubrane i po nich nie widać, że po prostu chodzą głodne – mówiła Joanna Sadzik.

To było najbardziej przerażające w tym roku, że wskutek inflacji te osoby, które wcześniej nie mogły sobie pozwolić na lodówkę, nie mogły sobie pozwolić na pralkę, czasem nie wykupywały leków, w tym roku mówiły do nas: “Chodzę głodny, nie mam pieniędzy na jedzenie, nie wystarcza mi na takie bardzo codzienne potrzeby, mam zakręcone kaloryfery, nie ogrzewam swojego mieszkania, dlatego że zwyczajnie nie zapłacę rachunków po wzroście cen energii” – mówiła dalej.