Czy będzie można wreszcie łączyć bilety w Poznaniu?

Radni z Komisji Gospodarki Komunalnej zainteresowali się dziś, jak w innych miastach wygląda sprawa jazdy miejską komunikacją na łączonych – na przykład dwóch ulgowych zamiast jednego normalnego – biletach. W Poznaniu tak jeździć nie można.

I jak się okazało na podstawie analizy przygotowanej przez Zarząd Transportu Miejskiego, oprócz Poznania w polskich dużych miastach jeszcze jedynie w Krakowie nie możemy łączyć biletów. W innych miastach przyjęto rozwiązania różniące się szczegółami, ale ogólna zasada jest taka, że jeśli się skasuje bilety o wartości odpowiedniej do czasu jazdy bądź trasy, to nieważne, czy są ulgowe czy nie. Byleby ich wartość się zgadzała.

To istotna kwestia dla poznaniaków zwłaszcza poza centrum miasta, gdzie kiosków i biletomatów jest zdecydowanie mniej. Bo co ma zrobić pasażer, gdy w jedynym dostępnym w okolicy punkcie sprzedaży biletów nie ma normalnych biletów, bo się skończyły? Zgodnie z przepisami nie może kupić w zamian i skasować dwóch ulgowych, bo też zapłaci karę. I to wiele osób uważa za bezsensowne rozwiązanie. Jak się okazało, radni sa pdoobnego zdania.

– Czyli jesteśmy jedyni z Krakowem, którzy nie pozwalamy łączyć biletów? – upewnił się radny Tomasz Lewandowski, przewodniczący komisji. – A dlaczego?

Okazało się, że na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Rafał Kupś, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego, mógł jedynie poinformować radnych, że takie zasady obowiązują od wielu lat.
– To z powodu oszustw stosowanych przez pasażerów – przypuszcza dyrektor Kupś. – Na przykład gdy dwie osoby kupowały i kasowały w tym samym czasie po jednym ulgowym bilecie, a później jedna wysiadała i zostawiała swój bilet koledze, który dzięki temu mógł jechać dwa razy dłużej.

Radny Lewandowski jakoś nie wydawał się przekonany tym tłumaczeniem.
– Ale jak to weryfikowano? – dociekał.
– Da się to zrobić – odpowiadał enigmatycznie dyrektor Kupś.
– Ale to przecież niemożliwe – dziwił się radny. – Bo skąd kontroler by wiedział, że drugi bilet należy do innej osoby, która wysiadła? Chyba żeby wcześniej śledził ją nie zdradzając się, że jest kontrolerem, ale to niezgodne z prawem.
– Są sposoby – powtarzał dyrektor Kupś, nie chcąc jednak zdradzić żadnego z nich, by kolejni nieuczciwi pasażerowie nie wykorzystywali tych niecnych sposobów.

Jednak radnych niespecjalnie przekonało tłumaczenie zakazu łączenia biletów o różnych nominałach z powodu potencjalnych oszustw pasażerów. Zarząd Transportu Miejskiego został poproszony o sprawdzenie na następne posiedzenie komisji, jak można to zmienić.