Śladami Cyryla i Metodego, czyli o pierwszych ambasadorach Słowiańszczyzny

Polacy o Chorwacji wiedzą całkiem sporo od strony wybrzeża Adriatyku – ale już niewielu ma pojęcie, kim byli Cyryl i Metody. Tego można się dowiedzieć na wystawie “Śladami Cyryla i Metodego od Moraw do Chorwacji”, która została otwarta w Collegium Maius.

Jak powiedziała prof. Bogumiła Kaniewska, dziekan Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej na otwarciu wystawy, obu mnichów można by uznać za jednych z pierwszych ambasadorów kultury właśnie ze względu na ich wędrówki po słowiańskiej części Europy i krzewienia tam kultury. Kultury – to znaczy przede wszystkim pierwszego słowiańskiego alfabetu – głagolicy. To tymi dziwnymi dziś dla nas literami zostało zapisane pierwsze tłumaczenie części Biblii na języki słowiańskie.  

Głagolica była narzędziem szerzenia nowej wiary na całą ówczesną słowiańską Europę, co w tamtych czasach oznaczało także szerzenie kultury. Język zapisywany głagolicą, a nazwany później staro-cerkiewno-słowiańskim, na całe stulecia stał się językiem wykształconych Słowian ze wschodu i południa.

Na wystawie można się bliżej zapoznać z wędrówkami Cyryla i Metodego z Moraw do Chorwacji. W tym ostatnim kraju głagolica miała szczególne znaczenie, bo – jak powiedział Bojan Baketa, dyrektor Narodowego Ośrodka Informacji Turystycznej Republiki Chorwacji w Polsce – była przez wieki w dużej mierze wyrazem tożsamości i niezależności narodowej Chorwatów. Co ciekawe, głagolica, która w pozostałych krajach słowiańskich jest już tylko historią, w Chorwacji jest żywa do dziś. To zasługa michów – głagolaszy, którzy przez całe stulecia pilnowali, by tradycja nie zaginęła.

Głagolica to tylko jeden z wielu mało znanych, a bardzo interesujących aspektów tradycji i historii Chorwacji, którą Polacy znają głównie z wakacji nad Adriatykiem. Jak się można przekonać na wystawie – dużo tracą, jeśli tylko do tego aspektu ograniczą swoje zainteresowanie tym krajem.
– Budowaliśmy autostrady, by turyści mogli dojechać nad nasze morze – śmieje się Bojan Baketa. – A teraz mamy paradoks, bo oni wszyscy jeżdżą nad morze, a przecież wnętrze naszego kraju jest równie piękne i warto je poznać.

Ale zapytany, co by polecił turyście, który zdecyduje się porzucić wybrzeże i wybrać w głąb Chorwacji, dyrektor nie chce powiedzieć.
– To kwestia gustu, a każdemu podoba się co innego – wyjaśnia. – Ale nasz kraj nie jest duży, jesteśmy dziewięć razy mniejsi od Polski, więc wszystko można zobaczyć. Ja sam najchętniej jeżdżę tam, gdzie nie ma zasięgu komórek…

Wystawę “Śladami Cyryla i Metodego z Moraw do Chorwacji” można oglądać przez cały czas trwania Poznań Slavic Festiwal, który trwa właśnie w Poznaniu. Festiwal odbywa się pod patronatem portalu codziennypoznan.pl

Zobacz program festiwalu!