.jpg)
.jpg)
O Powstaniu Wielkopolskim wiemy sporo i co roku je świętujemy. Jednak tak jak i w przypadku innych spontanicznych zrywach wolnościowych dość trudno określić konkretną godzinę, o której wybuchło. Nikt nie zaczynał wówczas walki z zegarkiem w ręku, nikt nie rzucił kwestii “zsynchronizujmy zegarki” – bo nie to było najważniejsze. I być może taki brak precyzji u solidnych i zorganizowanych poznaniaków może dziwić, jednak fakt jest faktem – godzinę wybuchu powstania można było określić jedynie w przybliżeniu.
Jednak dzięki odkryciu Rafała Ratajczaka w jednej z jeżyckich parafii wiemy teraz znacznie więcej. Otóż w archiwum, w jednym ze znalezionych tam zeszytów znalazł ogłoszenie dla wiernych informujące o tym, że “w sobotę 27 grudnia dzwoniono o godzinie 4 minut 40 po południu przez 15 minut we wszystkich kościołach parafialnych” z powodu pierwszej rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego.
– Rok po powstaniu mieszkańcy Poznania uznawali te godzinę za pewną – zwrócił uwagę prezydent Ryszard Grobelny.
Trudno zaprzeczyć temu, że rok po powstaniu poznaniacy z pewnością znacznie lepiej, bo niejako z pierwszej ręki wiedzieli, o której i gdzie wybuchło. Jednak ponieważ walki zaczęły w kilku miejscach, a bardzo dokładnych danych godzinowych dotyczących ich wybuchu nie mamy, by porównać, które zaczęły się najwcześniej – więc godzina 4.40 po południu miała raczej wymiar symboliczny.
Prezydent Ryszard Grobelny zadecydował, że informację o znalezieniu pierwszego dokumentu wskazującego godzinę wybuchu Powstania Wielkopolskiego przekaże także marszałkowi Wielkopolski.
– Zaproponujemy także, by jakiś fragment uroczystości, na przykład ich rozpoczęcie przed pomnikiem Powstańców Wielkopolskich, zaczynał się właśnie o 4.40 po południu – powiedział prezydent.