Śmigus-dyngus, czyli lej wodę z umiarem!

Tradycją jest oblewanie się, lub symboliczne skropienie wodą w Wielki Poniedziałek zwany przez to „lanym”. Co jednak jeżeli ktoś nie ma ochoty na zabawę? Co grozi za zbyt szaloną śmigusową zabawę?

Oblewanie się wodą uznawane jest za element tradycji, dlatego z kolei nie jest uznawane za akt chuligaństwa. Należy jednak pamiętać, że jeżeli dojdzie do zniszczenia cudzego mienia, będziemy musieli zwrócić koszty pokrzywdzonemu.

Wbrew prawu jest oblewanie samochodu. Kodeks karny przewiduje konsekwencje prawne dla osób, które zagrażają bezpieczeństwu drogowemu. Nie wolno zatem rzucać w samochody żadnymi przedmiotami, zwłaszcza w pojazdy znajdujące się w ruchu.

O bezpieczeństwie przypominali już przed świętami strażnicy miejscy, którzy odwiedzali szkoły i tłumaczyli dzieciakom, że nie należy przesadzać z “laniem wody”. Podczas pogadanek przedstawiane były przykłady przesadnego oblewania wodą, spotykającego się ze zdecydowanym sprzeciwem. Funkcjonariuszki i funkcjonariusze zwracali uwagę na konsekwencje grożące sprawcom takich czynów, nie odróżniającym tradycji od chuligańskiego wybryku, noszącego często znamiona wykroczenia, a nawet przestępstwa.

Nasza zabawa w świetle prawa może być kwalifikowana jako zakłócanie porządku publicznego, spokoju lub prowokowanie sytuacji zagrażających zdrowiu i życiu. Dlatego odpuśćmy sobie zrzucanie z balkonu baloników wypełnionych wodą lub wylewania wody wiadrami, na przechodniów.

Za oblewanie przechodniów możemy zresztą zostać ukarani. Policja może ukarać nas mandatem w wysokości 500 złotych. Za zniszczenie mienia odpowiemy przed sądem – grozić nam może grzywna lub 3 miesięczne więzienie. Jeżeli ktoś przez nas oblany uzna, ze przekroczyliśmy jego nietykalność cielesną grozi nam nawet do roku pozbawienia wolności!

Pamiętajmy zatem, by bawić się z umiarem.