Prawo do Miasta rozpoczyna walkę o zmianę miejskiego statutu

Nie 5 tysięcy, a 1,5 tys. podpisów – takiej zmiany przy składaniu obywatelskich projektów uchwał chce stowarzyszenie Prawo do Miasta. W praktyce oznaczałoby to, że mieszkańcy Poznania mieliby większą swobodę w decydowaniu o mieście i byliby mniej zależni od radnych.

Tę inicjatywę członkowie stowarzyszenia zapowiadali już podczas prezentacji kandydatów na radnych. Lech Mergler z PdM tłumaczył wówczas, że przy obecnej liczbie podpisów wymaganych do złożenia obywatelskiego projektu uchwały (trzeba ich aż 5 tys.) oddolne inicjatywy niemal nie mają szans na wprowadzenie w życie.

– Takie projekty mogą być z jednej strony łatwo odrzucone przez radnych, a z drugiej strony trzeba wielu podpisów pod samym projektem uchwały. Z naszego doświadczenia wynika, że na 10 podpisów tylko 6 jest ważnych – tłumaczył na początku października Mergler. Członek PdM podkreślał też, że starania o zmianę statutu miasta umożliwiającą łatwiejsze wprowadzenie w życie inicjatyw obywatelskich będą prowadzone przy okazji kampanii wyborczej po to, aby ta miała jakiś trwały efekt.

Inicjatywa zmierzająca do zmiany statutu jest… także inicjatywą obywatelską, i jako taka potrzebuje 5 tys. podpisów poznaniaków, aby mogli się nad nią pochylić miejscy radni. Zbieranie podpisów natomiast rozpocznie się w czwartek, 30 października, o godzinie 13 przy moście Teatralnym.

Czy ta inicjatywa ma szansę na wejście w życie? Jeżeli wierzyć zapewnieniom obecnych radnych – jak najbardziej. Na debacie kandydatów do rady miasta, która odbyła się 23 września, wszyscy przepytywani (obecni) rajcy podkreślali, że zmniejszenie wymaganej liczby podpisów jest jednym z warunków większego zaangażowania mieszkańców w życie miasta. Za zmianami opowiedzieli się także kandydaci z klubów PO, PiS oraz SLD. Jeżeli więc obywatelski projekt zostanie odrzucony, będzie to wyraźny sygnał, że radni kłamali w swoich przedwyborczych obietnicach.