Ostro i niegrzecznie o alimentach w Polsce

– To nie będzie grzeczna ani łagodna debata – zastrzega poseł Michał Stuligrosz. Poseł zaprasza wszystkich chętnych w czwartek, 6 listopada, na debatę o tym, jak poprawić system alimentacyjny w Polsce i co najbardziej wymaga zmian.

Powodem zainteresowanie posła tym tematem są jego doświadczenia z pracy w Wojewódzkim Urzędzie Pracy, gdzie kłopoty finansowe samotnych matek spowodowane niską ściągalnością alimentów były jednym z najczęściej powtarzających się problemów. To sprawiło, że natychmiast, gdy Michał Stuligrosz wszedł do sejmu za Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz, która została europosłanką, zajął się przygotowaniem debaty na ten temat. Najwcześniejszym terminem, jaki pasował wszystkim zainteresowanym, był właśnie listopad.

A zainteresowanych jest bardzo wielu – poseł zaprosił do debaty przedstawicieli prokuratury, którzy ścigają uchylających się dłużników, komorników ściągających należności, kuratorów sądowych opiekujących się także i takimi rodzinami oraz przedstawicieli policji z wydziałów prewencji, bo to oni ustalają adresy dłużników.
– Ale będą też przedstawiciele rodziców samotnie wychowujących dzieci, trzy mamy i jeden tata, którzy nie mogli wyegzekwować alimentów, bo dłużnicy uchylali się od płacenia albo nie mogli skorzystać z żadnej innej formy pomocy, bo przekraczali ten próg 750 złotych dochodu na osobę w rodzinie, który umożliwia otrzymanie alimentów z funduszu alimentacyjnego – wyjaśnia poseł.

Będzie także przedstawiciel Poznańskiego Centrum Świadczeń oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych reprezentujących samotnych rodziców, ale – co ciekawe – nie będzie sędziów. Oni odmówili udziału w debacie, chociaż to przecież to sądy rodzinne orzekają o wysokości alimentów.
– Przedstawiciel prezesa sądu argumentował, że sądy są niezawisłe i nie wyraził zgody – mówi poseł Stuligrosz. – Mimo że, jak zaznaczyłem, nie chodziło nawet o zabieranie głosu, ale o przysłuchiwanie się debacie. Będę próbował ponownie, mam nadzieję, że chociaż uda się wręczyć sędziom dokument z debaty…

Celem debaty jest zdiagnozowanie stanu obecnego i identyfikacja przeszkód, które uniemożliwiają egzekwowanie alimentów. Bo wnioski z debaty mają posłużyć przygotowaniu zmian w ustawie alimentacyjnej tak, by samotni rodzice mieli większe szanse na otrzymanie alimentów. Zmiany, które  zostały ostatnio wprowadzone, okazały się – mówiąc delikatnie – niezbyt skuteczne.
– Ściąganie alimentów z rodziny, na przykład rodziców emerytów jest nieskuteczne i komornicy często od tego odstępują, bo po prostu ci ludzie nie dysponują dochodami, z których można ściągnąć te alimenty – wylicza poseł. – Są też sytuacje, kiedy dłużnik ma zasądzone alimenty w wysokości 500 złotych miesięcznie, ale płaci 100 zł raz na kwartał. To przecież nie są pieniądze wystarczające na utrzymanie dziecka, ale zgodnie z prawem wtedy egzekucja natychmiast jest wstrzymywana.

Poseł zamierza zapytać też wszystkie instytucje, które zajmują się tym tematem, co robią, by dłużnik wywiązał się z obowiązku płacenia. I to z powodu możliwych odpowiedzi na to pytanie uważa, że debata nie będzie ani grzeczna, ani łagodna.
– Byłbym dość mocno krytyczny wobec tych instytucji – przyznaje i przytacza historię pani, która od 11 lat nie dostaje alimentów na córkę, które jej przyznał sąd. Wszystkie służby, które powinny jej pomóc ścigać dłużnik, zgodnie twierdzą, że jest nieuchwytny i nie można go znaleźć. Dowcip polega na tym, że dłużnik mieszka w Poznaniu cały czas pod tym samym adresem, który pani naturalnie podała stosownym służbom, prowadzi w Poznaniu z sukcesem firmę działającą także na arenie międzynarodowej, której siedziba jest oczywiście także znana. Ale od 11 lat ani prokuratura, ani policja nie mogą go znaleźć…

– Chcę też przedstawić doświadczenia innych krajów europejskich, na przykład by dłużników rozliczać raz do roku, podczas składania PIT – mówi poseł. – Oczywiście dłużnik może pracować na czarno i wówczas nic nie możemy zrobić. Ale on często kłamie co do wysokości swoich dochodów, a PIT pomoże je zweryfikować.

Sprawa alimentów i problemu z ich ściągalnością jest bardzo ważna i będzie, zdaniem posła, coraz większym problemem społecznym, bo dotyczy coraz większej grupy dzieci.
– To już dotyczy nie tylko rodziców – mówi Michał Stuligrosz. – To dotyczy 350 tysięcy dzieci w skali kraju. A wielkość egzekucji dotyczy miliona dzieci! A to dopiero początek problemu.

Debata odbędzie się 6 listopada o godzinie 11, w sali konferencyjnej biurowca Omega przy ulicy Dąbrowskiego 79. Jak przypuszcza poseł, jedno spotkanie nie wyczerpie tematu, ale to ma być pierwsza debata z cyklu – poseł Stuligrosz już zaplanował kolejną na początku przyszłego roku.