Z więzienia do… aresztu

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki – no chyba, że jest się przestępcą. Prawdopodobnie w ten sposób myślał pewien poznaniak, którego policja zatrzymała na gorącym uczynku tuż po tym, jak wyszedł z więzienia.

8 listopada około południa dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu otrzymał zgłoszenie o mężczyźnie, który na ul. Głogowskiej miał okradać zaparkowane samochody. W tym rejonie przejeżdżali akurat policjanci z Komisariatu Wodnego, którzy natychmiast udali się we wskazane miejsce. Wkrótce po przybyciu na miejsce, na ulicy Stablewskiego mundurowi namierzyli podejrzanego mężczyznę, przy którym znaleźli torbę z dziesięcioma wkładami do lusterek samochodowych. 31-latek został natychmiast zatrzymany i przewieziony do komisariatu na poznańskim Grunwaldzie.

Zatrzymany nie poczuwał się jednak do winy. W rozmowie z policjantami zarzekał się, że to nie on okradał samochody, a wkłady zostały mu do torby podrzucone. Policjanci z Komisariatu Policji Poznań-Grunwald nie dali wiary tym tłumaczeniom. Ustalili, że zatrzymany okradł cztery samochody z tychże wkładów, a jeden uszkodził. Swoim działaniem spowodował starty o łącznej wysokości przeszło 1500 złotych.

To nie pierwszy konflikt z prawem 31-latka. Kilka godzin przed dokonaniem kradzieży mężczyzna opuścił więzienie, gdzie odbywał karę pozbawienia wolności za podobne przestępstwa.

Za kratki wrócił bardzo szybko. Już następnego dnia po usłyszeniu zarzutów decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu do 5 lat więzienia.