Frankowicze: odpowiadamy na kampanię dezinformacyjną banków

W Poznaniu ponownie zebrali się ci, którzy wzięli kredyty we frankach szwajcarskich i czują się oszukani przez banki. Zapowiadają protest w Warszawie. – Odpowiadamy na kampanię dezinformacyjną banków – mówią.

“Frankowiczów” jak się o nich mówi, najbardziej oburzają informacje rozpowszechniane przez instytucje finansowe, także banki, które mają ich zdyskredytować jako łasych na tanie kredyty, którzy przechytrzyli.
– To nieprawda! – mówią oburzeni.
Pani Maria na przykład wzięła kredyt we frankach, bo bank nie chciał jej dać innego.
– Mąż dostał dobrą pracę, ale żadne z nas nie jest z Poznania, nie mieliśmy tu gdzie mieszkać, ani u rodziców, ani dziadków – opowiada pani Maria. – Ludzie dziś nie pamiętają, że wtedy to nie było tylu mieszkań na wynajem, nawet w starych kamienicach, ludzie mieli do wyboru albo kupno mieszkania na rynku wtórnym, albo od dewelopera albo TBS. Wszystkie opcje wymagały pieniędzy, a młode małżeństwo raczej ich nie ma, prawda? Skusiliśmy się na ten kredyt, bo w złotówkach się nie łapaliśmy, ale we frankach tak, i kupiliśmy dwupokojowe mieszkanie. Pierwszy szok przeżyliśmy, jak zaraz po podpisaniu umowy cena franka skoczyła w górę – zamiast raty w wysokości 2 tysięcy mieliśmy prawie dwa razy więcej. Ale nie skarżyliśmy się, bo przecież ostrzegano nas, że kurs będzie się wahał, że tak może być. To teraz wiem, że to z normalnymi wahaniami kursu nie miało nic wspólnego, że to czysta spekulacja była i ktoś się chciał na nas dorobić…

Każdy obecny na spotkaniu mógłby opowiedzieć taką lub podobną historię. I najbardziej rozgoryczeni są nawet nie na fakt, że przez tyle lat ich oszukiwano, gdy płacili raty kredytów grupo powyżej ich wartości, ale na to, że gdy ośmielili się walczyć o swoje prawa, to kampania informacyjna banków zrobiła z nich oszustów i kanciarzy, którzy chcieli się tanio dorobić, ale przechytrzyli.

To dlatego powstało Ogólnopolskie Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych przez Banki Pro Futuris, które wspiera poznańska fundacja “Postawy Obywatelskie”. Wszyscy zamierzają zacząć robić coś z tym problemem.
– Banki stosują niezgodne z prawem klauzule w umowach i nikt z tym nic nie robi – wyjaśnia Paweł Janus z “Postaw Obywatelskich”. – Zależy nam, żeby dostarczyć wszystkim zainteresowanym rzetelnych informacji.
 
Dlatego uczestnicy spotkania zamierzają włączyć się w organizowanie struktur fundacji Pro Futuris, która jako pierwsza zaczęła batalię w  obronie frankowiczów, w całej Polsce. Chcą w ten sposób nie tylko sprawniej przekazywać informacje, ale też walczyć z dezinformacją i udzielać pomocy tym kredytobiorcom, którzy ich potrzebują. Na przykład tym, którzy z powodu skoku kursu franka nie byli w stanie płacić kredytu i grozi im licytacja komornicza.
– Uważamy, że wszystkie postępowania komornicze powinny zostać wstrzymane, ponieważ umowy, jakie były zawierane z kredytobiorcami, zawierały klauzule niezgodne z prawem – mówi Marta Przymusińska z Pro Futuris.

Klauzule zostały już uznane za niezgodne z prawem, jednak kredytobiorcy i tak muszą wystąpić do sądu, bo tylko sąd może zdecydować o dalszych losach takiej umowy. Ale jak Mówi Marta Przymusińska, jest kilka osób, którym już się udało wygrać sprawy w sądzie.
– Warto pomyśleć o pozwie zbiorowym z innymi klientami tego samego banku w zbliżonym okresie – radzi. Kontaktowanie takich osób to kolejna rola stowarzyszenia, jak również wskazywanie prawników, którzy mają doświadczenie w prowadzeniu takich spraw i naprawdę mogą pomóc.

Członkowie Pro Futuris ostrzegają, żeby nie dać się omamić kampanii dezinformacyjnej banków – frankowiczom nie chodzi o pomoc z budżetu, dopłatę czy umorzenie kredytu. Takie informacje pojawiają się wyłącznie po to, by odwrócić uwagę opinii publicznej od istoty tematu – czyli wielkiego oszustwa dokonanego przez banki na Polakach w majestacie praca i z pomocą wszystkich możliwych instytucji finansowych.

Paweł Janus wyliczył krążące mity w punktach:
1. Mit dopłat. Nieprawdą jest, jakoby kredytobiorcy domagali się jakichkolwiek dopłat ze strony państwa. Domagają się natomiast pomocy państwa przy wyegzekwowaniu od banków stosowania prawa. Banki w umowach kredytowych do dziś stosują (i czerpią z tego korzyści) zakazane prawomocnymi wyrokami sądów klauzule, wpisane do rejestru klauzul zakazanych. W Polsce nie ma siły, żeby zmusić je do respektowania prawa i wyeliminowanie tych klauzul z umów. Politycy, rząd, prokuratura, UOKiK i nadzór nic nie robią w tej sprawie! Z całą stanowczością powtórzę: banki czerpią korzyści stosując w umowach zakazane prawem polskim i europejskim klauzule. Domagamy się od banków respektowania prawa, a od Państwa wymuszenia respektowania prawa.
 
2. Mit “jak frank spadał, to siedzieli cicho”. Problem nie pojawił się w związku z wysokim kursem franka. Od 2009 prowadzone są pozwy przeciwko bankom o stosowanie klauzul niedozwolonych. Sądy przyznały nam rację, banki do dziś nie usunęły klauzul z umów.
 
3. Mit problemu wyższej raty. Nieprawdą jest, jakoby wyższa rata kredytu była głównym problemem frankowiczów. Problemem jest stale rosnące zadłużenie, z którego “kredytobiorcy” nie mogą się już wydostać aż do śmierci. Saldo kredytu zaciągniętego w 2007 r. na 300.000 zł opiewa dziś (po prawie stu spłaconych ratach) na 500.000 zł. Oznacza to, że przekracza ono wartość nieruchomości dwukrotnie, co uniemożliwia jej sprzedaż, a nawet przewalutowanie. Kredytobiorca jest w pułapce zastawionej przez bank, z której nie ma wyjścia, gdyż nie może sprzedać nieruchomości nie spłacając różnicy. Nie może też przewalutować kredytu, bo nie ma zdolności. Może obserwować kurs franka. Jeśli znów wzrośnie, tysiące rodzin zostanie bankrutami.
 
4. Mit “bank zabierze najwyżej mieszkanie”. Przy ewentualnym wypowiedzeniu umowy przez bank, kredytobiorca traci nie tylko nieruchomość, na którą bank udzielił kredytu, ale również cały swój majątek. Jeśli kurs franka z dnia na dzień wzrośnie o kilkadziesiąt procent (a klient gdyby nawet chciał, nie ma możliwości przewalutowania kredytu, bo bank mu na to nie pozwala), bank wszystko przelicza na polskie złote, ściąga dług z całego majątku. Gdyby na następny dzień kurs franka spadł, nie zwróci już różnicy, choć w ciągu kilku dni wzbogaci się o 100 tysięcy zł.
 
5. Mit gracza giełdowego. Banki wprowadzają opinię publiczną w błąd, jakoby kredytobiorcy byli graczami giełdowymi decydującymi się na grę na walutach. Czynią z kredytobiorcy bukmachera grającego na opcjach walutowych pod zastaw nieruchomości. Jeśli by tak było, wówczas nie byliby kredytobiorcami tylko inwestorami, którym według prawa można było oferować ów produkt tylko pod wieloma warunkami określonymi w europejskiej dyrektywie MIFID I (skrupulatne informowanie, badanie zdolności klienta, osobne dokumenty, restrykcyjne przepisy). Bank tego nie dopełniły. Dały nam produkt o nazwie “kredyt”, który de facto jest czymś co zobowiązywało je do stosowania się do dyrektywy MIFID, której nie stosowały. Mamy związane ręce, gdyż nigdy nie mieliśmy możliwości swobodnego przewalutowywania kredytu i dziś możemy bezczynnie patrzeć, jak kurs franka szybuje i ponosić tego koszty. Nie mamy żadnej innej możliwości. Jesteśmy niewolnikami banku.
 
6. Mit możliwego przewalutowania. Opinia publiczna wprowadzana jest w błąd, że klienci mogą przewalutować kredyt. Nie ma takiej możliwości. Niewielu osobom zdolność kredytowa zwiększyła się dwukrotnie. Jesteśmy więźniami we własnych domach. Recepta banku jest prosta: proszę spłacić dziś pół miliona zamiast 300.000 zaciągniętych 8 lat temu albo będzie pan ponosił dalsze konsekwencje wzrostu kursu franka.
 
7. Mit kredytu we franku szwajcarskim. Bank nigdy nie zaciągał w naszym imieniu kredytu we franku szwajcarskim. Nie posiadał nigdy tej waluty. Dokonał jedynie zapisu księgowego, jakby go miał. Mógł tym samym udzielić dowolnej liczby kredytów przewyższających nawet liczbę pieniędzy w obiegu. Nie było granicy tej kreatywnej księgowości.
 
8. Mit praworządności. Pokutuje przekonanie, że wystarczy wygrać sprawę w sądzie aby rozwiązać problem. Klienci pozywają banki i wygrywają w procesach zbiorowych. Wiąże się to jednak z kosztami i czasem. Dodatkowo każdy pozew może dotyczyć kolejnego okresu kredytu, gdyż banki nadal stosują klauzule niedozwolone i żadne prawomocne wyroki czy instytucje państwowe nie wpłynęły na to, żeby się do prawa zaczęły stosować.
 
9. Mit niepodważalności umowy bankowej. Istnieją bardzo poważne analizy prawne, które wskazują na to, że tzw. kredyt w innej walucie nie był kredytem, lecz toksycznym instrumentem finansowym oferowanym przez banki pod nazwą kredytu. Można to porównać do umowy o dzieło. Jeśli podpiszecie Państwo z kimś Umowę o dzieło, Urząd Skarbowy i Państwowa Inspekcja Pracy mogą ją podważyć, jeśli w istocie była to Umowa o pracę. Z podobnym przypadkiem mamy do czynienia przy okazji umów, które okazały się toksycznymi instrumentami finansowymi.
 
10. Mit “mogli wziąć w złotówkach”. W latach 2006-2008 większość kredytobiorców frankowych nie miało możliwości zaciągnięcia kredytu w polskiej walucie. Banki uniemożliwiały zaciągnięcia takiego kredytu, oferując w zamian “korzystniejszy” kredyt we franku szwajcarskim.
 
3. Podejmujemy kroki prawne i przygotowujemy kolejne pozwy. W całej Polsce trwają rozmowy z kancelariami prowadzącymi sprawy różnych banków i różnych klauzul. Żaden bank nie chwali się kolejnym przegranym procesem. Zależy nam jednak, by móc żyć bez spędzania całego życia w sądzie.
 
4. Wspieramy wszystkie osoby, które zwracają się do nas z prośbą o pomoc. Oferujemy wzory dokumentów, adresy kancelarii, kontakty ludzi z podobnymi problemami.
 
5. Staramy się aktywnie wpływać na rządzących aby dostrzegli w końcu istotę problemu. Organizujemy pikiety i manifestację. Już dziś zapraszamy Państwa na ogólnopolska manifestację frankowiczów w Warszawie, która rozpocznie się 28 lutego o godzinie 14 przed Pałacem Prezydenckim.
 
Ten ważki problem społeczny dotyka około 700.000 rodzin w Polsce i może stać się przyczyną masowych upadłości konsumenckich i przyczyną wielkiego kryzysu bankowego i gospodarczego Polski.