Urszula Barłóg: społecznikiem jestem od zawsze

Z zawodu jest chemikiem, a od czterech kadencji także radną osiedla Antoninek-Zieliniec-Kobylepole. Przez trzy kadencje była wiceprzewodniczącą rady osiedla. I zamierza walczyć o piątą kadencję, bo – jak mówi – społecznictwo ma we krwi.

Urszula Barłóg pamięta swoje osiedle, gdy jeszcze tam nic nie było. No, może niezupełnie nic, bo były domy tych odważnych, którzy chcieli zamieszkać na tym pustkowiu. Ale już całą resztę: kanalizację, drogi, gaz, telefony trzeba było załatwić, a częściowo i zbudować, za własne pieniądze. Ludzie się skrzykiwali, robili, co trzeba, i tak to szło. Wszystko trzeba było umieć zrobić samodzielnie, od dzieci też wymagało się więcej niż dziś.
– To były trudne warunki – wspomina pani Urszula – ale też dzięki temu jestem zaradna i zorganizowana. Bo oprócz pracy społecznej muszę się jeszcze zająć dużym domem i ogrodem.

Radna jest zachwycona swoim osiedlem, bo jest wyjątkowo pięknie położone i malownicze: dolina Cybiny, stawy, niedawno wyremontowane dzięki wysiłkowi Volkswagena, i przepiękne lasy wokół stanowią o uroku Zielińca, Antoninka i Kobylegopola i jest to jeden z rejonów bardzo chętnie odwiedzanych przez poznaniaków. Ale przed radnymi osiedlowymi stoi jeszcze sporo wyzwań.
– Moim marzeniem jest powstanie centrum rekreacji i sportu dla dzieci i seniorów na świeżym powietrzu – mówi radna. Bo mimo że terenów rekreacyjnych na osiedlu nie brakuje, to akurat takiego centrum nie ma. Kolejnym marzeniem była rozbudowa przedszkola, którą Urszula Barłóg zainicjowała – i jest dumna z tego, że się udało. przedszkole już stoi w stanie surowym.
– Jest też sporo spraw bieżących – mówi. – Na przykład drogi rowerowe, na przykład z Kobylegopola do Zielińca i Antoninka. Ta nowa kadencja będzie bardziej widoczna, ponieważ zaplanowaliśmy więcej klinów zielonych, wybudowanie chodników i dróg, bo podczas poprzednich sporo inwestowaliśmy w wyposażenie szkoły i przedszkola, tego tak nie widać na zewnątrz. Oprócz tego zrobiliśmy chodniki i drogi.

Warto dodać, że Antoninek-Zielinice-Kobylepole to dzielnica, w której wielką wagę przykłada się do pięknych ogrodów.
– Od 18 lat prowadzę konkurs Zielony Poznań i co roku dostajemy albo wyróżnienie, albo nagrodę – mówi z dumą radna.

Radna również aktywnie angażuje się w projekt budowy schroniska dla zwierząt na swoim osiedlu – i jest mu przeciwna.
– My chcemy mieszkać w w spokoju – wyjaśnia. – I tak mamy ruchliwą ulicę, a schronisko jeszcze spotęguje ruch i hałas. Ludzie tam też mają działki, przyjeżdżają po spokój i wypoczynek, schronisko by im przeszkadzało. Poza tym są plany budowy dużych osiedli wokół, schronisko znalazłoby się w samym środku. Nie wiem, dlaczego akurat tam? Czy miejsce za miastem nie byłoby lepsze? Uważam, że takie schronisko powinno powstać na skraju miasta.

Radna jest bardzo dumna z kolejnej swojej inicjatywy, wycieczek po Wielkopolsce organizowanych dla seniorów z osiedla.
– To moje dziecko – śmieje się. – Zorganizowaliśmy już 12 wyjazdów całkowicie za darmo, połączone z piknikiem. Chętnych nie brakuje, autokar wypełnia się momentalnie! Zwiedzamy zabytki, kościoły. Mam doświadczenie w takiej współpracy, bo byłam radną Miejskiej Rady Seniorów, współorganizowałam spotkania, sympozja i konferencje na temat seniorów. I te doświadczenia wykorzystuję w pracy w radzie osiedla.

Antoninek-Zieliniec-Kobylepole nie ma, zdaniem radnej, specjalnych kłopotów komunikacyjnych, zwłaszcza odkąd wybudowano wiadukt w Antoninku, chociaż Browarna, zatłoczona w godzinach szczytu daje się mieszkańcom we znaki. Ale za to jest dobra komunikacja miejska.
– Porównując z moimi czasami to jest nawet bardzo dobra – mówi Urszula Barłóg.

Ale przydałoby się osiedlu połączenie z miastem z pomocą tramwaju – tak jak osiedle przy Folwarcznej i Przemysława Antoninek-Zieliniec-Kobylepole miały nadzieję, że tramwaj na Franowo dojedzie także bliżej ich osiedli. Niestety, przeliczyli się.
– Priorytetem było dowiezienie ludzi do centrów handlowych, a nie mieszkańców do centrum Poznania – uważa radna. Teraz chciałaby przypilnować powstania linii autobusowej. Autobus miałby dowozić mieszkańców po wyremontowanej Folwarcznej do tramwaju.
– On musiałby objeżdżać wszystkie osiedla, aż do Szczepankowa – uważa. – Bo inaczej ludzie z dalej położonych osiedli będą przyjeżdżać do nas, zostawiać samochody nam pod domami i przesiadać się na autobus. Tak już się dzieje przy stacji w Antoninku, gdzie ludzie zostawiają samochody i jadą do Poznania dalej pociągiem. Brakuje tam miejsc parkingowych.

Radna uważa, że w dzielnicach dalej od centrum pracuje się trudniej.
– W centrum jest zwarta, jednorodna zabudowa – wyjaśnia. – A u nas są i domki jednorodzinne, i bloki, a z nimi wiążą się zupełnie inne problemy, które trzeba pogodzić.