Jędrzejewski wyrzucony z PO – co dalej z wiceprezydentem?

Ważą się losy Jakuba Jędrzejewskiego, pierwszego zastępcy prezydenta Poznania. W środowe popołudnie został on wykluczony z grona członków Platformy Obywatelskiej. Tymczasem do prokuratury trafiło pismo, w którym wiceprezydent oskarża kolegów z wielkopolskie Platformy Obywatelskiej o naciski w sprawie zatrudnienia radnej sejmiku w miejskiej spółce.

Przypomnijmy: Jakub Jędrzejewski jest oskarżany o to, ze jako szef spółki Szpitale Wielkopolski zlecał firmie prowadzącej klub sportowy organizację pikników promujących zdrowy tryb życia. Nie było to jednak główne zadanie, do którego została powołana spółka. Dodatkowo Jędrzejewski jest oskarżany o to, że firma realizująca zadanie “piknikowe” należy do jego partyjnego kolegi.

Oskarżenia podchwyciła nie tylko opozycja, ale też koalicja rządząca w sejmiku, głównie w osobach osób z Platformy Obywatelskiej. Zaczęło się więc otwarcie mówić o tym, że atak na Jędrzejewskiego jest elementem wewnętrznych rozgrywek w wielkopolskiej PO. W tym tonie zaczął się także bronić wiceprezydent, który zaczął mówić o naciskach, jakie mieli na nim wywierać m.in. Rafał Grupiński i Filip Kaczmarek w sprawie zatrudnienia w miejskiej spółce Małgorzaty Waszak, radnej sejmiku. Jędrzejewski nie ujawnia jednak, czy takich nacisków było więcej.

– Chodzi o jedną osobę (która miała być zatrudniona – przyp. red.), natomiast nacisk był ze strony kilku osób – tłumaczy wiceprezydent. – To było 8 połączeń nieodebranych, kilkanaście sms-ów, spotkania… to już jest więcej niż zwykle. Ja rozumiem, że Filip Kaczmarek próbuje trywializować sprawę, ale ona jest już poważna.

Liderzy wielkopolskiej Platformy Obywatelskiej zgodnie stwierdzili, że nie naciskali. Pisemne wyjaśnienia w sprawie całej afery Jędrzejewski złożył już Jackowi Jaśkowiakowi, czyli swojemu zwierzchnikowi. Dlaczego dopiero w momencie, gdy został zaatakowany?

– Prezydenta Jaśkowiaka powiadomiłem o tym w poniedziałek, kiedy poczułem, że ta sytuacja mnie jako wiceprezydenta przerasta. Uznałem, że nie dam rady poradzić sobie bez pomocy mojego przełożonego – przyznaje Jędrzejewski.

Wyjaśnienia te Jaśkowiak przekazał do analizy miejskim prawnikom, ci zaś uznali, że trzeba sprawę przekazać do prokuratury.

Niezależnie od tego prezydent Poznania ma do podjęcia jeszcze jedną ważną decyzję – co zrobić z Jakubem Jędrzejewskim. Wiceprezydent tłumaczy, że nie było w kierowanej przez niego spółce żadnych nieprawidłowości, co więcej – za kadencji Jędrzejewskiego spółkę nadzorował Leszek Wojtasiak (ówczesny wicemarszałek, zrezygnował po tym, jak prokuratura postawiła mu zarzuty w innej sprawie), a po jego rezygnacji Mateusz Klemenski (czyli także wicemarszałek).
– Uzyskałem wówczas dwa razy absolutorium, nie było też żadnych uwag do działań spółki – wyjaśnia Jędrzejewski.

Co ciekawe, ze strony zarządu województwa w kontrolę w spółce zaangażowana została ta sama kancelaria, która broniła Wojtasiaka przed zarzutami, jakie zostały mu postawione w sprawie kłamstw w oświadczeniach majątkowych. Wojtasiak obecnie ponownie znalazł się w zarządzie województwa (choć już nie jako wicemarszałek) i także naciska na to, aby Jędrzejewski stracił stanowisko.

Kiedy zapadnie decyzja w sprawie Jędrzejewskiego – nie wiadomo. W rozmowie z Gazetą Wyborczą prezydent Poznania stwierdził, że musi sprawę przemyśleć i na pewno nie będzie jej podejmował pod presją tak mediów jak i partyjnych liderów. Na szybkie odwołanie natomiast naciskają Filip Kaczmarek i Rafał Grupiński. Ten ostatni złożył także do władz krajowych partii wniosek o wykluczenie Jędrzejewskiego z szeregów PO. W środowe południe Zarząd Krajowy PO przychylił się do wniosku Grupińskiego.