Apel o poszukiwaniu „śmieciarza” ukazał się na faceboku Górczyński Fyrtel.
– Podjechał na ul. Górniczą i wyrzucił niebezpieczne „eternity” na jedną z górczyńskich działek – relacjonuje Przemysław Piwecki ze Straży Miejskiej. – Miał pecha: zauważyli go mieszkańcy, zrobili zdjęcie auta i spisali numery rejestracyjne.
Mundurowi zadziałali bez zwłoki: niebezpieczne wysypisko ogrodzili taśmą i porozmawiali ze świadkami zdarzenia. Następnie, korzystając z bazy danych CEPiK, ustalili i wezwali właściciela pojazdu wskazanego przez świadków. Mężczyzna, po przedstawieniu mu zebranych informacji przyznał się do wyrzucenia płyt eternitowych na terenie niezagospodarowanej działki przy ul. Górniczej i zobowiązał się do ich usunięcia. Tłumaczenie, jakie przedstawił strażnikom było całkowicie niewiarygodne:
– Płyty przypadkowo znalazłem właśnie na tej działce – snuł opowieść. – Chciałem z nich wykonać zadaszenie, ale żona uświadomiła mi, że jest to niebezpieczny eternit. W takiej sytuacji przywiozłem je z powrotem i odłożyłem w to samo miejsce….
Mundurowi zamiast dać historyjce wiarę, wręczyli mężczyznie rachunek za utylizację eternitu, opiewający na 125 zł i grzywnę w wysokości 500 zł. Ciekawe, jaką karę wymierzy mu żona…