Ile kosztowałyby uczucia religijne poznaniaków? Sporo…

We wrześniu Michał Grześ, jeden z poznańskich radnych, alarmował, że poznańskie MPK nie szanuje uczuć religijnych poznaniaków – a wszystko przez… nazwy przystanków komunikacji miejskiej. Urzędnicy policzyli więc – na życzenie radnego – ile kosztowałaby zmiana w celu poszanowania uczuć oraz godności patronów ulic. Okazuje się, że nie byłyby to małe koszty.

„Dotyczy: szanowania uczuć religijnych osób wierzących przez MPK” – taki nagłówek miała interpelacja, jaką Michał Grześ, radny miejski z PiS, skierował 15 września do prezydenta Poznania.
– Pasażerowie komunikacji miejskiej – osoby, jak podkreślają, wierzące – zwracają uwagę na czytanie w pojazdach nazwy przystanku przy ulicy Abpa Antoniego Baraniaka. Głos (automatyczny lektor – przyp. red.) w pojazdach czyta Baraniaka – tłumaczył radny w interpelacji). – Osoby, które się do mnie zwróciły w tej sprawie proszą o pełne czytanie nazwy ulicy, uważają z czym się zgadzam, że postać Abpa Antoniego Baraniak jest wielce zasłużona dla Poznania.

Radny zwracał też uwagę, że wytłumaczeniem nie jest dla niego zbyt długa nazwa, ponieważ – przykładowo – przystanek Jana Nowaka-Jeziorańskiego jest czytany w całości. Michał Grześ prosił także o przeanalizowanie innych nazw ulic posiadających patronów, aby byli oni odczytywani w sposób godny. Zarząd Transportu Miejskiego taką analizę przygotował.

Okazuje się, że wprowadzenie takich zmian kosztowałoby łącznie aż 186 300 zł, przy czym nie chodzi tylko o przystanek na ulicy Baraniaka, ale też inne – w sumie 59 nazw pochodzących od nazwisk osób, a 17 – od imion lub przydomków królów. To właśnie w przypadku tych przystanków trzeba by wprowadzić zmiany.
– Zmiana taka jest możliwa, jednak należy wziąć pod uwagę skutki finansowe związane z wymianą tabliczek rozkładowych, nazw przystanków umieszczanych na wiatach i słupkach, a także wymianę, przez operatorów i przewoźników, stosownych dokumentów, tj. zezwoleń lub zaświadczeń na wykonywanie przewozu – tłumaczy w odpowiedzi na interpelację Maciej Wudarski, zastępca prezydenta Poznania odpowiedzialny m.in. za komunikację miejską.

Wudarski tłumaczy też, że w innych miastach także stosuje się zasadę, zgodnie z którą nazwa przystanku pochodzi od nazwiska patrona ulicy.

Takie zestawienie kosztów mogłoby z pewnością zamknąć tę sprawę – jednak tak nie będzie. Wyliczenie bowiem zostanie przekazane do Komisji Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej, która zaopiniuje pomysł zmian w nazwach przystanków.