Już przed meczem kibice obu drużyn nie kryli swojego negatywnego nastawienia do przeciwnika. W pewnym momencie kibice drużyny przyjezdnej próbowali przedostać się na trybunę fanów Kolejorza niszcząc bramę wejściową. Zostali powstrzymani przez ochronę na stadionie.
Sytuacja zagoniła się, gdy okazało się, że kibice Kolejorza ukradli zarekwirowane przez ochronę przed meczem transparenty fanów Lechii Gdańsk, a następnie wywiesili je na swojej trybunie do góry nogami i podpalili. Zachowanie rozwścieczyło przyjezdnych, którzy odpalili ponad 130 rac i zaczęli je rzucać w kierunku trybun zajmowanych przez kibiców gospodarzy. Ranna została m.in. młoda kobieta, która z poparzeniami trafiła do szpitala.
Mecz został przerwany na 12 minut i konieczna była interwencja policji. O spokój apelowali zarówno organizatorzy i służby jak i sami zawodnicy.
Bezpośrednio po zakończeniu meczu wylegitymowano ok. 500 osób i zatrzymano 6, z których 5 zostało już zwolnionych, a jeden pozostaje do dyspozycji poznańskiej policji i usłyszał zarzut związany ze zniszczeniem jednej z bram.
Policja analizuje zapisy z monitoringu i ustala tożsamość osób, które rzucały racami.
Na sytuację zareagował także wojewoda wielkopolski, Łukasz Mikołajczyk, który zwołał na poniedziałkowe popołudnie specjalne zebranie z udziałem organizatora meczu, czyli zarządu Lecha Poznań oraz Komendanta Wojewódzkiego Policji. Wojewoda zapowiedział, że oczekuje wyjaśnień ze strony organizatora.