“Kociak” powrócił na mapę Poznania. Co najczęściej zamawiają goście i w czym tkwi sekret właścicieli?

Kultowe miejsce po trzech latach powróciło na mapę Poznania. Do programu „Hej Poznań” zaprosiliśmy Pawła i Adriana Mieszałów, którzy zdecydowali się dać drugie życie kawiarni Kociak.

Kociak to miejsce, które zna każdy mieszkaniec Poznania. Po raz pierwszy został otwarty w 1963 roku i działał bez przerwy do 2020. Niestety pandemia i liczne obostrzenia zmusiły właścicieli do zamknięcia lokalu. Bar Kociak przez wiele lat przyciągał poznaniaków swoim wnętrzem nawiązującym do lat 80. i 90. XX wieku oraz pysznymi deserami z PRL-u. Nowi właściciele zdecydowali się zachować pierwotny klimat Kociaka co bardzo podoba się klientom z całej Wielkopolski. Anna Sobocińska-Korczak zapytała gości naszego programu, skąd pomysł na reaktywację tak kultowego miejsca.

„Pomysł pojawił się nagle. Spacerując ulicą Święty Marcin postanowiłem odwiedzić Kociaka. Zobaczyłem, że lokal w którym przebywałem kiedy miałem 12-13 lat nie wygląda tak jak wtedy i trochę mnie to poruszyło. Po konsultacji z moim synem stwierdziliśmy, że warto jest podjąć jakieś działania” – tłumaczy Paweł Mieszała

Ponownie otwarcie Kociaka odbyło się 28 lutego i tego dnia kawiarnię odwiedziło mnóstwo mieszkańców Poznania i okolic. Przed lokalem cały czas ustawiają się kolejki osób chętnych spróbować kultowe desery. Są wśród nich zarówno młode osoby dopiero poznające Kociaka, jak i starsze, które chcą sobie przypomnieć smak dawnych lat. Paweł Mieszała jest cukiernikiem z wieloletnim doświadczeniem i bardzo mu zależało na zachowaniu oryginalnych receptur przekazanych przez poprzednich właścicieli.

„Warunkiem koniecznym do spełnienia przez mojego tatę była świeża śmietana, która ubijana jest przez cały dzień, bez żadnych wspomagaczy. Młode osoby przychodzą żeby spróbować brzdąca, wuzetki czy kremówek” – dodaje Adrian Mieszała.

Ogromnym zainteresowaniem wśród klientów cieszą się również desery takie jak Ambrozja, Anula, Delicje oraz krem sułtański. Nowym właścicielom udało się zachować nie tylko oryginalny smak deserów, ale również klimat tamtych lat. Zgodnie zauważają, że klienci Kociaka przychodzą do niego aby porozmawiać i miło spędzić czas. Nie zobaczy się tutaj ludzi wpatrzonych w telefon lub w komputer. Kolejnym elementem nawiązującym do „starego” Kociaka jest neon w kształcie kota, który już w latach 70. zapraszał chętnych do lokalu. Został on odtworzony przez tą samą firmę, która wykonała pierwowzór wiele lat temu.

„Absolutnym hitem okazała się również kawa sypana w koszyczku. Podajemy ją w szklance w metalowym koszyczku. Osoby starsze wybierają ją z sentymentu, bo nie ma już miejsc gdzie można wypić kawę podaną w ten sposób” – zaznacza manager Kociaka.