Trudno się więc dziwić, że nie chciał przyjść na zawołanie, że uciekał od człowieka. Aż któregoś dnia głód był silniejszy niż ostrożność i Morus podszedł. Miał szczęście, że trafił na kogoś, kto kocha zwierzęta. Został nakarmiony, zapięty na smycz, przytulony – i po telefonie do Fundacji Animalia – pojechał do kliniki wet. To był jedyny pomysł, aby mały piękny pies nie trafił do schroniska.
Morus został przebadany – nawodniony, bowiem dni bezdomności nie pozostały bez śladu. Młody psiak szybko stanął na nogi. Teraz czeka tylko na własny, dobry i odpowiedzialny dom, który go nie porzuci.
Morus jest łagodny dla ludzi, uwielbia przytulanie, podaje łapkę i wystawia do głaskania brzuszek. Nie wykazuje nawet śladów złego humoru. Jest wykastrowany, odrobaczony, zaszczepiony i wygląda, gdzie jest jego Człowiek…
Oby tylko wypatrzył Moruska w mrowiu innych psiaków.
Kontakt:
supergoga@wp.pl tel.: 609 601 362