110 lat lotniska Poznań-Ławica: historia miejsca, które wpłynęło na dzieje Polski

Poznańskie lotnisko jest jednym z najważniejszych portów lotniczych w Polsce, ale wyróżnia się także bogatą historią i rolą, jaką odegrało w dziejach miasta i regionu. Port świętuje 110-lecie istnienia w roku, który jak do tej pory jest rekordowym. Warto przypomnieć dzieje lotniska – te dobrze znane i te, o których rzadziej się pamięta.

POCZĄTKI PORTU LOTNICZEGO ŁAWICA

Historia zaczęła się 26 sierpnia 1913 roku, kiedy to niemieckie władze na ok. 300 ha terenu podpoznańskiej wsi Ławica oficjalnie otworzyły wybudowane lotnisko wojskowe. Ceremonii symbolicznego rozpoczęcia działalności dokonał cesarz Wilhelm II.

Na terenie lotniska wybudowano hangary mogące pomieścić 30 samolotów, a także warsztaty i koszary specjalnej jednostki wojskowej, która zajmowała się zarówno szkoleniem pilotów, jak i przeglądami i naprawą samolotów.

Okres odzyskania przez Polskę niepodległości także miał swój ślad na Ławicy. Słynna bitwa odbyła się na początku 1919 roku. Gdy do Polaków dotarła plotka o planach zbombardowania miasta przez niemieckich lotników, opracowano plan przejęcia lotniska.

5 stycznia zażądano od porucznika Fischera wydania lotniska wraz ze zgromadzonym sprzętem Powstańcom w ramach bezwzględnej kapitulacji niemieckiego wojska. W odpowiedzi Polacy usłyszeli groźby wysadzenia zarówno portu jak i znajdującego się niedaleko Fortu VII, w którym przechowywano bomby lotnicze.

Powstańcy przystąpili więc do działania. Akcję rozpoczęto od przejęcia Fortu VII oraz kabla elektrycznego, który łączył Poznań z Ławicą. W szturmie na lotnisko miało wziąć udział ok. 350-400 ludzi. Główna akcja rozpoczęła się w nocy z 5 na 6 stycznia, o godzinie 4:15, kiedy to ponownie postawiono Niemcom ultimatum bezwzględnej kapitulacji, dając im na odpowiedź 10 minut.

Gdy ta nie nadeszła, przystąpiono do ataku – ukryci w mroku powstańcy zdołali podejść bardzo blisko pod samą stację lotniczą, a niemieckie strzały padały zbyt wysoko. Polacy oddali cztery strzały armatnie obawiając się wybuchu pożaru. Szturm trwał 20 minut, po czym Ławica trafiła w ręce polskiej strony.

Akcja przeszła do historii nie tylko ze względu na sam sukces, ale także szybką akcję i zysk wynikający z przejęcia m.in. 26 samolotów, części zamiennych, wielu karabinów maszynowych, samochodów, bomb lotniczych czy wozów taborowych. Do niewoli trafiło wówczas 110 niemieckich żołnierzy.

Już dzień później, 7 stycznia nad Poznaniem zaczęły latać pierwsze polskie samoloty. W tym samym dniu, niemieckie wojsko wyruszyło z Frankfurtu nad Odrą i zbombardowało Ławicę niszcząc dwa baraki.

Niemcy ponowili nalot 8 stycznia, ale polska obrona przeciwlotnicza zmusiła wroga do awaryjnego lądowania, biorąc załogę do niewoli. W odwecie, Niemcy zbombardowali Krzyżowniki zabijając kilku cywilów, co skutkowało uwięzieniem przez Polaków dowódcy V Korpusu gen. Fritza von Bock und Pollacha z obietnicą uwolnienia go w zamian za zaprzestanie nalotów na Ławicę i Poznań.

ROZWÓJ ORGANIZACJI POLSKICH SIŁ POWIETRZNYCH W REGIONIE

Działania Niemców przyspieszyły rozwój polskiego lotnictwa wojskowego, a tym samym rozwój samego lotniska. W Ławickiej Szkole Pilotów obowiązywał niemiecki system szkolenia, składający się z dwóch kursów, a sama szkoła przetrwała do końca 1919 roku. Poza pilotami brakowało także obserwatorów, dlatego już w lutym zorganizowano Szkołę Obserwatorów. W połowie roku rozpoczęto szkolenia mechaników, których brak był również odczuwalny.

 

BALONY NAD POZNANIEM

W lipcu 1919 roku to właśnie na poznańskiej Ławicy zapoczątkowano „erę balonową” w historii polskie aeronautyki. 23 lipca odbył się pierwszy w Polsce wzlot balonem obserwacyjnym.

DWUDZIESTOLECIE MIĘDZYWOJENNE, CZYLI SUKCESY I NIEPOWODZENIA NA LOTNISKU

Początek lat 20. XX wieku był również początkiem problemów dobrze rozwijającego się lotniska. Demobilizacja ogłoszona po zakończeniu najpierw I wojny światowej, a później działań wojennych w wojnie polsko-bolszewickiej mocno wpłynęła na sytuację na Ławicy.

Część personelu technicznego i lotniczego została zastąpiona niedoświadczonymi absolwentami Szkoły Pilotów z Bydgoszczy. Brakowało samolotów, które pozwalałyby na szkolenie w lotach grupowych, a także utrzymanie poziomu pilotów i obserwatorów w treningach indywidualnych, dlatego zaczęto kłaść coraz większy nacisk na podnoszenie wiedzy fachowej i wojskowej, a także na strzelanie i bombardowanie.

Zmiany przyszły w 1925 roku, gdy rozpoczęto formowanie 34. eskadry lotniczej, w skład której wchodził personel z nadwyżek z innych eskadr oraz ze szkół lotników. Zmieniono wówczas nazewnictwo i numerację poszczególnych eskard.

 

 

Wtedy także do Polski zaczęły docierać pierwsze zakupione we Francji samoloty. Nowy sprzęt był impulsem do wystawiania kolejnych oddziałów lotniczych na lotnisku Ławica. W połowie marca 1926 roku ministerstwo podjęło decyzję o sformowaniu III Dywizjonu Lotniczego i IV Dywizjonu Myśliwskiego, w których w każdym miały znaleźć się po dwie eskadry. Niestety, ze względu na braki w personelu latającym i technicznym, jednostki zostały rozwiązane po zaledwie dwóch miesiącach.

KILKASET SAMOLOTÓW ROCZNIE BUDOWANYCH NA ŁAWICY

Wspominając lata 20. nie można nie wspomnieć o fabryce „Samolot”, która 11 sierpnia 1923 roku powstała na terenie poznańskiego lotniska. Przez kilka lat co roku produkowała kilkaset maszyn. Inicjatorem dla utworzenia fabryki był por. rez. pil. Czesław Wawrzyniak, prezes Związku Lotników Polskich.

Spółka nie tylko dzierżawiła hangar na lotnisku, ale także wykupiła teren przyległy, gdzie wybudowała własne magazyny, halę produkcyjną, bocznicę kolejową, laboratorium aerodynamiczne oraz pomieszczenia biurowe. Oficjalne otwarcie wyposażonej w nowoczesne urządzenia fabryki nastąpiło 27 kwietnia 1924 roku.

 

Pierwszym wyprodukowanym samolotem był Hanriot HD-14, a jego „chrzest” odbył się 22 lutego 1925 roku.

Do końca roku wyprodukowano 120 maszyn Hanriot HD-14, 80 H-19 oraz 16 sanitarek zaprojektowanych przez biuro konstrukcyjne na bazie H-28. Szczególną popularnością cieszyły się samoloty konstrukcji inż. Bartla. Pod koniec 1926 roku wypróbowano prototyp samolotu BM-2, a rok później rozpoczęły się próby BM-4. Tym ostatnim najbardziej zainteresowała się armia i w 1928 roku z fabryki wyleciały 22 samoloty tego modelu. Sukces BM-4 podbiły BM-5, których w latach 1929-1930 wyprodukowano 72 sztuki. W fabryce “Samolot” projektowano nie tylko maszyny wojskowe, ale także sportowe, komunikacyjne oraz szybowce.

Niestety, 12 września 1929 roku na terenie fabryki wybuchł pożar, który strawił większość hali produkcyjnej, wraz z częścią gotowych już samolotów i nowoczesnych obrabiarek. Był to początek problemów spółki, ponieważ okazało się, że maszyny nie były wówczas jeszcze ubezpieczone.

Wysokie koszty odbudowy, a także utrzymania spółki, przyczyniły się do niechęci władzy do dalszego wspierania finansowego firmy i w 1930 roku podjęto decyzję o jej likwidacji, co nastąpiło na początku kolejnego roku.

TRUDY II WOJNY ŚWIATOWEJ

Naloty na Poznań w 1939 roku rozpoczęły się już 1 września, a poznańska Ławica była jednym z pierwszych celów.

ROZBUDOWA LOTNISKA POZNAŃ-ŁAWICA W CZASACH PRL

O potrzebie rozbudowy lotniska mówiło się już od czasów jego powstania i niemal od początku pojawiały się… głosy sprzeciwu. Część mieszkańców chciała, by przenieść je na wschodnią część miasta.

Pierwsza większa rozbudowa miała miejsce w latach 1958-1960, kiedy to m.in. poszerzono i przedłużono drogę startową do 2150 metrów. Dzięki temu lotnisko mogło spełniać wymagania II klasy lotnisk RWPG. Zmodernizowano także urządzenia techniczne będące wyposażeniem portu.

fot ze zb. Anny Morszner

 

W latach 1971-1975 po raz kolejny wydłużono pas, tym razem do 2500 metrów, co pozwalało na obsługę samolotów odrzutowych. Wiązało się to jednak z koniecznością wybudowania nowej wieży kontroli lotów oraz powiększenia hali dla pasażerów, ponieważ jednocześnie można było obsłużyć maksymalnie 60-80 pasażerów. Dochodziło do sytuacji, w których podróżni nie mieścili się w poczekalni, ponieważ miała ona jedynie 100 miejsc.

Był to okres, w którym poznański port był zapasowym lotniskiem dla Warszawy-Okęcia, mimo że standard obu mocno się od siebie różnił.

Mimo inwestycji i kolejnego rozwoju, nie bez znaczenia dla losów lotniska w Poznaniu miał kryzys gospodarczy. Sytuację finansową portu zaczęto określać jako „granicę przetrwania”. Stolicy Wielkopolski coraz trudniej było konkurować nie tylko z Warszawą, ale też nowym, powstałym w 1974 roku lotniskiem Gdańsk-Rębiechowo. Nie bez znaczenia było też położenie Poznania – ze względu na brak korytarzy powietrznych w NRD, niemożliwe były przeloty do innych państw Europy przez zachodnią granicę Polski. To sprawiło, że Polacy o wiele częściej wybierali lotniska w Krakowie i Gdańsku, gdzie mogli poruszać się korytarzami północnymi i południowymi.

LATA 90., CZYLI NOWA RZECZYWISTOŚĆ

Po zmianach politycznych, już w 1989 roku rozpoczęło się stopniowe wprowadzanie zmian, takich jak uporządkowanie terenu, montaż oświetlenia, unowocześnienie urządzeń lotniczych czy też poprawa warunków obsługi pasażerskiej.

Dopiero 28 marca 1993 roku, po 30 latach przerwy, port lotniczy Poznań – Ławica zainaugurował pierwsze międzynarodowe połączenie. Pasażerowie mogli wówczas polecieć do Dusseldofu.

W kolejnych dwóch latach zmodernizowano system elektryczny, a lotnisko wyposażono w pojazd z zakresu ochrony przeciwpożarowej. Wtedy też rozwinięto siatkę połączeń o kolejne międzynarodowe kierunki – do Drezna i Kopenhagi.

W 1996 roku rozpoczęła się rozbudowa i modernizacja terminalu. Oznaczało to przeprojektowanie całego obiektu, połączenie hal przylotów i odlotów i zmianę funkcjonalności pomieszczeń. W tym samym roku podpisano porozumienia w sprawie utworzenia spółki Port Lotniczy Poznań-Ławica.

Trzy lata później, w 1999 roku rozpoczęła się budowa terminala cargo, a także inwestycje w infrastrukturę lotniskową. Uruchomiono także połączenia do Hanoweru.

ROZWÓJ, ZMIANY, MODERNIZACJE I BUDOWANIE SIŁY, CZYLI CO DZEJE SIĘ OD 2000 ROKU

Lata dwutysięczne oznaczały dalsze inwestycje w poznańskie lotnisko, infrastrukturę i modernizację, a także regularne poszerzanie siatki połączeń.

29 października 2006 roku lotnisko zyskało patrona. Od tego czasu nosi imię Henryka Wieniawskiego.

W tym samym roku zainaugurowano coroczną przedświąteczną tradycję Żłóbek w Drodze. Przed świętami Bożego Narodzenia pasażerowie i goście spotykają się przy żłóbków na terenie portu i wspólnie śpiewają kolędy i dobrze znane świąteczne piosenki.

 

Ważną datą był także 25 września 2008 roku, kiedy to po raz pierwszy w historii poznańskiego lotniska odnotowano milion obsłużonych pasażerów w danym roku.

Kolejne lata to kolejne rozbudowy zarówno dosłowne, związane z rozbudową infrastruktury i portu, jak i siatki połączeń – w tym także o połączenia międzykontynentalne.

Poznańskie lotnisko należy do jednego z najważniejszych w Polsce, oferując połączenia krajowe i międzynarodowe. Jego istnienie miało ogromny wpływ na historię miasta i regionu.

Rok 110-lecia istnienia poznańskie lotnisko świętuje rekordami. Po pandemicznej przerwie i związanej z nią obostrzeniami, 2023 rok jest pierwszym, w którym może powrócić do normalnego funkcjonowania w pełnym zakresie i odbudowywać ruch pasażerski. Jak się okazuje, wie, jak przyciągnąć do siebie podróżnych. Od początku roku niemal każdy miesiąc jest najlepszym w historii pod względem liczby obsłużonych pasażerów i wiele wskazuje na to, że trend ten utrzyma się w kolejnym kwartale.